W Polsce rzesze ludzi wyrażają swoje oburzenie po apelu prezydenta Andrzeja Dudy do premiera Donalda Tuska. Prośba dotyczyła zapewnienia ochrony dla premiera Izraela, Binjamina Netanjahu, który potencjalnie mógłby przybyć do naszego kraju. W odpowiedzi na tę inicjatywę pod Kancelarią Prezydenta odbył się protest zatytułowany „Aresztować Netanjahu!”, który przeszedł także pod Kancelarię Premiera.
Nakaz aresztowania Netanjahu
Binjamin Netanjahu znajduje się w sytuacji, w której wystawiono na niego nakaz aresztowania przez Międzynarodowy Trybunał Karny w kontekście oskarżeń o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy. Uznany za odpowiedzialnego za działania Izraela w trakcie konfliktu z terrorystyczną organizacją Hamas, premier Izraela stanął przed międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości, a podobne oskarżenia wzbudzają kontrowersje na całym świecie.
Polska linia obrony
Według informacji przekazanych przez portal Times of Israel, prezydent Duda wysłał list do Tuska, w którym argumentował, że władze polskie powinny zadbać o „niezakłócony pobyt” Netanjahu w Polsce, odwołując się do „absolutnie wyjątkowych okoliczności” obchodów 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, które mają odbyć się 27 stycznia. Rząd przyjął uchwałę, która ma zapewnić „wolny i bezpieczny” udział izraelskiego premiera w tych ceremoniach oraz zapowiedział, że nie wydadzą nakazu jego aresztowania.
Oburzenie społeczne
Reakcje na tę decyzję były natychmiastowe. W piątek pod Kancelarią Prezydenta manifestujący domagali się respektowania wyroku MTK, eksponując transparenty z hasłami nawiązującymi do aresztowania Netanjahu. „Macie wyrok, aresztujcie!” – wołali oburzeni demonstranci, gdy przeszli pod Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Kancelarię Premiera. To ton wezwań wyrażał gniew wobec rozpoczętej inicjatywy i niespotykanego podejścia rządu.
Reakcje prawne i międzynarodowe
W kontekście polityki rządowej sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego, prof. Włodzimierz Wróbel, ocenił, że takie kroki rządu mogą podważyć znaczenie prawa międzynarodowego oraz zobowiązań, jakie Polska przyjęła na siebie w tej kwestii. Pozostaje zatem pytanie, w jakim kierunku zmierzają nasze międzynarodowe relacje, gdy w centrum uwagi stają kontrowersyjne decyzje dotyczące udziału osób oskarżonych o poważne przestępstwa.
Jasne jest jedno — oburzenie i zaskoczenie decyzjami rządu wywołuje w społeczeństwie silne emocje. Kto dał władzom prawo do takich kierunków działań? Pytania te pozostają otwarte, a echa burzy, która się rozpętała, z pewnością będą czułe na wszelkie zmiany w tej sprawie.