Tragiczne wydarzenia związane z zatruciami dzieci trutkami na gryzonie wstrząsają opinią publiczną. Niedawno zmarły troje młodych ofiar: 3-letnia Basia, 2-letni Krystian oraz 2,5-letni chłopiec z okolic Olsztyna. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zwrócił uwagę na ten straszny problem, składając zawiadomienie do prokuratury. Sugeruje, że sprzedawcy tych trutek nie sprawdzali kwalifikacji nabywców. — Każdy, kto sprzedaje truciznę nieprzeszkolonym osobom, ma moim zdaniem krew na rękach tych dzieci — stwierdził.
Fatalna seria zatruć
Ostatnie przypadki wstrząsnęły całą Polską. W październiku do szpitala trafiło rodzeństwo z okolic Płońska — 9-letnie bliźniaki, które zatruły się środkiem do deratyzacji. Ich stan był krytyczny, a lekarze musieli podejmować heroiczną walkę o ich życie. Zaledwie kilka dni później, 6 listopada, zmarła 3-letnia Basia z Ujazdu, która najprawdopodobniej weszła w kontakt z trutką na myszy wyłożoną przez swojego ojca. Działanie tego środka spowodowało szkodliwe opary fosforowodoru, które rozprzestrzeniły się w budynku. Kolejną niewinną ofiarą, 2-letnim Krystianem, była zbrodnia, której przestępczość miała miejsce 8 listopada w Tomaszowie Lubelskim. Tam, w piwnicy jego domu, znaleziono niewłaściwie przechowywaną truciznę. Zaledwie kilka dni później, 13 listopada, zmarł 2,5-latek z Jonkowa, gdzie do niebezpiecznego incydentu przyczynić miała się trutka na krety.
Sprawy w rękach prokuratury
Prokuratura prowadzi śledztwa w każdej z wymienionych spraw, a wiceminister Kołodziejczak zapowiedział osobne zawiadomienie dotyczące handlu truciznami przez internet. Jak zauważył, nie ma zgody na handel substancjami, które mogą być niebezpieczne w rękach amatorów. — Sklepy powinny mieć obowiązek weryfikacji uprawnień kupujących — akcentował.
Wciąż nie milkną echa tych tragicznych wypadków. Wiceminister zapowiedział surowe konsekwencje dla podmiotów, które dopuściły się nieodpowiedzialnej sprzedaży trucizn. — Planuję rozmawiać z przedstawicielami najpopularniejszych sklepów internetowych w Polsce i domagać się działań naprawczych — dodał. Wskazuje na pilną potrzebę zmian w przepisach, które zapewnią bezpieczeństwo zarówno dzieciom, jak i innym osobom narażonym na zatrucia.