Nie tak dawno prokurator Paweł B. z Poznania wskazywał palcem na innych, a teraz sam wylądował po drugiej stronie prawa. W wyniku incydentu drogowego, do którego doszło w Wielkanoc, stracił on błyskawicznie immunitet i usłyszał zarzuty. Cała sprawa zaczęła się, gdy jego pojazd wylądował w rowie niedaleko Gniezna (woj. wielkopolskie). Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale policjanci szybko zaczęli podejrzewać, że kierowca mógł być pijany. Choć odmówił poddania się badaniu alkomatem, trafił do szpitala, gdzie pobrano próbki krwi, które jednoznacznie potwierdziły jego stan.
INCYDENT W SZCZYTNIKACH DUCHOWNYCH
Do zdarzenia doszło 20 kwietnia w miejscowości Szczytniki Duchowne. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, odkryli, że auta prowadził prokurator z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Choć mężczyzna wzbraniał się przed dmuchaniem w alkomat, to w szpitalu wyniki badań wykazały, że podejrzenia funkcjonariuszy były słuszne.
BŁYSKAWICZNE DZIAŁANIA
Sprawy potoczyły się niezwykle szybko. Już we wtorek, 22 kwietnia, zaledwie dwa dni po incydencie, Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego uchyliła immunitet Pawła B., co otworzyło drogę do postawienia oficjalnych zarzutów. – Pawłowi B. przedstawiono zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości – przekazała prokurator Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratora Generalnego.
Immunitet prokuratorów w normalnych okolicznościach chroni ich przed tego typu zarzutami, jednak w przypadku tzw. „gorącego uczynku” ta ochrona przestaje mieć zastosowanie. Jak podała Prokuratura Krajowa, właśnie w takiej sytuacji znalazł się Paweł B.
NOWE ZAKAZY I POSTĘPOWANIE DYSYPLINARNE
Po przesłuchaniu prokurator nie tylko usłyszał zarzut, ale także otrzymał konkretne zakazy: nie może prowadzić pojazdów mechanicznych ani opuszczać kraju. Dodatkowo jego paszport został zatrzymany. To jednak nie koniec jego kłopotów. Prokurator Okręgowy w Poznaniu zdecydował o zawieszeniu Pawła B. na pół roku, do 21 października tego roku.
W przypadku ewentualnego skazania prokuratorowi grozi nawet trzyletni wyrok więzienia, co może na stałe zamknąć mu drogę zawodową. Sprawa nie ogranicza się jedynie do sądu karnego, równolegle toczy się postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się karą z powodu „uchybienia godności urzędu”. Jak widać, prokurator, który oskarżał innych, teraz musi zmierzyć się z własnymi błędami.