Dzisiaj jest 26 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Problemy z wynagrodzeniem w Niemczech. Polscy pośrednicy w trudnej sytuacji

Do redakcji programu „Interwencja” zgłosili się przedsiębiorcy zajmujący się pośrednictwem pracy, którzy twierdzą, że zostali oszukani na ogromne kwoty przez Jurgena S. Po podpisaniu umowy z nim, przekazali pracowników do pracy w Niemczech. Mimo iż wywiązywali się ze swoich obowiązków, nie otrzymali zapłaty.

NUMER KONTRAKTU, ŁATWOŚĆ BIZNESOWA

– Moja firma ma na celu łączenie polskich i niemieckich przedsiębiorstw. Na początku maja Jurgen skontaktował się ze mną, aby omówić kontrakt na pakowanie knedli dla swojego kontrahenta w Niemczech. Wartość umowy wyniosła 670 tysięcy euro – relacjonuje Tomasz Polaczek.

Mateusz Zabłotny dodaje: – Z bratem założyliśmy spółkę w lutym, początkowo zajmując się zatrudnianiem pracowników na polu golfowym. Wkrótce potem znaleźliśmy zlecenie w Niemczech na linii produkcyjnej knedli. Uznałem, że pozyskanie pracowników będzie opłacalne. Po kilku wideo-spotkaniach, w których uczestniczył także Jurgen, byłem przekonany, że to solidna umowa. Firmy się zgadzały, były duże i rozpoznawalne.

PROBLEMY Z WYPŁATĄ

Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki nie nadszedł czas na wypłatę wynagrodzenia, wtedy pojawiły się problemy. – Zgodnie z umową płatność miała nastąpić na podstawie ewidencji czasu pracy pracowników. Zawsze zalecam, aby rozliczenia były dokonywane co dwa tygodnie. Termin płatności faktury przypadał na 25 września, ale nie otrzymaliśmy żadnej zapłaty – wyjaśnia Tomasz Polaczek.

– Pracowaliśmy od połowy maja do sierpnia. Jurgen podawał różne powody opóźnień w przelewie. Mówiąc wprost, chodzi o ponad 400 tysięcy euro, może nawet pół miliona całkowitych strat – informuje Szymon Zabłotny.

PRACOWNICY W SYTUACJI ZAGROŻENIA

Polscy pracownicy, którzy nie otrzymali wynagrodzenia, odmówili dalszej pracy, czując się szantażowani. – Powiedziano nam, że musimy wrócić do pracy, mimo braku umowy i ubezpieczenia. W ciągu 40 minut przyjechały do nas trzy samochody, które miały klucze do naszych mieszkań. Grożono nam, że jeśli nie pójdziemy do pracy, stracimy nie tylko pensję, ale i wszelkie należności – relacjonuje jeden z poszkodowanych pracowników.

Pracownicy zdołali się uwolnić po dwóch miesiącach ciężkiej pracy bez wynagrodzenia.

ODPOWIEDŹ JURGENA S.

Ekipa „Interwencji” zdołała złapać Jurgena S. w jego domu. – Może zechciałby Pan opowiedzieć swoją wersję przed kamerą? – zapytał dziennikarz. – Nie, nie nadaję się do telewizji – odparł Jurgen. Gdy padły pytania o zaległości, stwierdził, iż w sprawie nie zna pracowników Polaczka ani Zabłotnych i zaprzeczył jakimkolwiek zaniedbaniom ze strony swojej firmy.

Pokrzywdzeni przedsiębiorcy zgłosili sprawę do prokuratury, jednak niewielu z nich wierzy w odzyskanie pieniędzy. – To dla mnie ogromna strata. Publikujemy tę sprawę, aby ostrzec innych przed podobnymi pułapkami. Podpisując umowę z Jurgenem, nie można mieć nadziei na zyski – podsumowuje Tomasz Polaczek.

Źródło/foto: Polsat News

„Interwencja”
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie