Kłopoty Janusza Palikota trwają. Były poseł, zatrzymany przez CBA 3 października, usłyszał poważne zarzuty prokuratorskie. To jednak nie koniec, ponieważ agenci nadal prowadzą śledztwo. Dzień później przybyli do Browaru Tenczynek w województwie małopolskim i zamknęli go na cztery spusty.
Zatrzymanie Janusza Palikota wzbudziło duże zainteresowanie. Z jego domu w Lublinie, znajdującego się na Starym Mieście, został wyprowadzony przez agentów CBA.
Po zatrzymaniu przewieziono go do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Razem z nim do prokuratury trafiło dwóch jego współpracowników, Przemysław B. i Zbigniew B. Wszyscy usłyszeli zarzuty oszustwa, które dotyczą doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na sumę bliską 70 milionom złotych.
Janusz Palikot nie przyznaje się do popełnienia winy. Jego adwokat poinformował, że złożył obszerne wyjaśnienia.
— Nie przyznając się do winy, podkreśla, że to, co miało miejsce, nie wynikało z jego świadomego działania, lecz z okoliczności niezależnych — wyjaśniał mec. Jacek Dubois dziennikarzom.
W piątek przeprowadzano także inne czynności w związku ze sprawą. Agenci CBA odwiedzili Browar Tenczynek, który został zamknięty do odwołania. Zamknięto również sklep firmowy i restaurację, co zasmuciło stałych bywalców, którzy wyrazili frustrację z powodu braku możliwości zakupów i korzystania z oferty gastronomicznej, jak informowały lokalne media.