Wiceprzewodniczący słowackiego parlamentu, Tibor Gaszpar, zaskoczył w piątek, mówiąc o możliwości wystąpienia Słowacji z Unii Europejskiej i NATO. Te kontrowersyjne słowa padły chwilę po jego trzydniowej wizycie w Moskwie, gdzie towarzyszył premierowi Robertowi Ficy. Sprawa ta nabrała jeszcze większego rozgłosu, gdy do tematu odniósł się prezydent Słowacji, Peter Pellegrini.
OTWARTE DRZWI NA SKRAJNE ROZWIĄZANIA
Na antenie państwowej telewizji, STVR, Gaszpar podkreślił, że chociaż wyjście z międzynarodowych sojuszy nie jest aktualnie priorytetem jego partii, to jednak należy „pozostawić otwarte drzwi” dla ekstremalnych rozwiązań. Ta wymijająca wypowiedź wiceprzewodniczącego wywołała falę komentarzy, przede wszystkim w obozie koalicyjnym. Współkoalicjant partii Hlas-SD stanowczo odrzucił wszelkie rozmowy na temat możliwego wystąpienia Słowacji z UE czy NATO, zapewniając jednocześnie o chęci prowadzenia suwerennej polityki zagranicznej.
PRESJA NA POLITYCZNY DIALOG
Prezydent Pellegrini, komentując wypowiedzi Gaszpara, przypomniał o wcześniej uzgodnionym memorandum, w którym najwyżsi przedstawiciele państwa zadeklarowali pełne wsparcie dla członkostwa Słowacji w tych organizacjach. Tymczasem premier Fico nie zamierzał wcale wycofać się z kontrowersyjnych stwierdzeń, dodając, że widzi potrzebę nowej deklaracji dotyczącej kierunków polityki zagranicznej. Wskazał na rosnące zróżnicowanie głosów w UE, które odbiegają od tych prezentowanych w Brukseli. Dwa tygodnie wcześniej Fico prowadził rozmowy z Władimirem Putinem w Rosji, co tylko podgrzało atmosferę wokół tego tematu.
Co więcej, sytuacja rodzi pytania o przyszłość Słowacji w kontekście globalnych napięć politycznych. Czy rzeczywiście możemy mieć do czynienia z raptownym zwrotem w polityce zagranicznej kraju? A może jest to jedynie strategia mająca na celu zwrócenie na siebie uwagi? Czas pokaże, w jakim kierunku podążą dalsze losy Słowacji w europejskim pejzażu.