Prezydent Serbii, Aleksandar Vuczić, podkreślił w środę w Moskwie, że Belgrad nie rezygnuje z europejskiej perspektywy. Na złożoną wizytę w stolicy Rosji przybył, aby uczestniczyć w piątkowych obchodach „Dnia Zwycięstwa” oraz omówić z Władimirem Putinem kwestie związane z dostawami gazu.
WALCZYMY O NASZ NARÓD
— Przyjechałem do Moskwy, by walczyć o serbski naród. Nasza droga prowadzi jednak do Europy — zaznaczył serbski prezydent. — Moją misją jest obrona mojego kraju i mojego narodu. Nie interesują mnie opinie z całego świata. Zostałem wybrany przez naród serbski, a nie przez kogokolwiek w Rydze, Tallinie, Wilnie czy Kownie — stwierdził Vuczić w rozmowie z nadawcą RTS. Warto dodać, że Litwa, Łotwa i Estonia wcześniej odmówiły mu zgody na przelot przez ich terytoria.
OSKARŻENIA WOBEC ZACHODU
Vuczić nie szczędził słów krytyki pod adresem zachodnich przywódców, oskarżając ich o brak zrozumienia sytuacji Serbii. — Wyrządzili nam ogromną krzywdę, odbierając około 14% terytorium (mowa o Kosowie, które nie jest uznawane przez Belgrad). Teraz mówią, żebyśmy przestali wracać do przeszłości i patrzyli w przyszłość. Nie oferują nam nic poza groźbami i zastraszaniem — powiedział, dodając, że kluczowym tematem rozmów w Moskwie będą dostawy gazu.
PIERWSZE SPOTKANIE OD ZACZĘCIA WOJNY
Przypomnijmy, że prezydent Serbia zapowiedział swoją wizytę w Rosji już pod koniec kwietnia. Spotkanie z Putinem będzie ich pierwszym oficjalnym dialogiem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku.
W obliczu tej sytuacji Serbia przyjęła tysiące ukraińskich uchodźców, wielokrotnie potępiała rosyjską agresję i dostarczała Kijowowi pomoc humanitarną. Jednocześnie władze w Belgradzie utrzymują bliskie kontakty z Rosją, nie przyłączając się do unijnych sankcji wobec tego kraju, mimo że Serbia stara się o przystąpienie do UE.
Źródło: Onet.pl
Darko Bandic/Associated Press/East News / East News