Podczas sztabu kryzysowego z udziałem premiera, prezes Wód Polskich, Joanna Kopczyńska, ujawniła, że pracownicy zbiornika w Nysie otrzymują liczne groźby. „Nie ratowali własnych domów, stracili samochody, a w internecie stają się obiektami nagonki. Tego nie da się pojąć” – podkreśliła Kopczyńska, dodając, że sprawy te są traktowane bardzo poważnie przez odpowiednie służby.
WOLNOŚĆ OD WZMOŻONYCH ATAKÓW
Podczas konferencji prezes zaznaczyła, że nie tylko lokalni pracownicy Wód Polskich, ale również ci w centrali w Warszawie są narażeni na ataki. „Odbieramy wiele telefonów z groźbami. Wszystkie te rozmowy są rejestrowane. Znamy numery i zgłaszamy je odpowiednim organom” – mówiła, akcentując jednocześnie, że pracownicy są objęci ochroną.
BOHATEROWIE WODNEJ OPERATORKI
Kopczyńska podkreśliła, że pracownicy, którzy przez cztery dni nieprzerwanie pozostawali na posterunku, zasługują na najwyższe uznanie. „To są bohaterowie, którzy poświęcili swoje bezpieczeństwo dla dobra mieszkańców Nysy” – dodała. W odpowiedzi na zarzuty o brak kwalifikacji stwierdziła, że praca w obiektach hydrotechnicznych wymaga odpowiedniego wykształcenia oraz lat praktyki.
OSTRZEŻENIA I PROTESTY
Prezes Wód Polskich powtórzyła, że nie ma miejsca na spekulacje dotyczące działań służb. „Studia hydrotechniczne to nie tylko pięcioletni program, ale również znaczna odpowiedzialność. Nie można oceniać sytuacji w łatwy sposób” – argumentowała. Kopczyńska wyraziła także swoją determinację w obronie zaatakowanych pracowników.
APEL DO SPOŁECZNOŚCI
Po wystąpieniu Kopczyńskiej głos zabrał Donald Tusk, który wezwał do jedności i współpracy. „Wszystkich, którzy kierują groźby, powinniśmy przekonywać do zmiany postawy. W tej trudnej sytuacji powinniśmy się wspierać, a nie atakować” – zaznaczył premier. „Jedność i współdziałanie są teraz kluczowe, by przejść przez ten kryzys z jak najmniejszymi stratami” – dodał Tusk.
Źródło/foto: Polsat News