Nate Byrne we wtorek rano prezentował prognozę pogody w programie ABC News Breakfast. Mężczyzna nagle przerwał opisywanie nadchodzącej aury. „Muszę na chwilę się zatrzymać” – powiedział. Następnie dodał: „Niektórzy z was mogą wiedzieć, że miewam ataki paniki i to właśnie teraz się dzieje” – powiedział, prosząc jedną z prowadzących, Lisę Millar, o kontynuowanie transmisji.
Kamera natychmiast przeniosła się na prowadzącą, a Byrne mógł się uspokoić. Z niecodzienną sytuacją szybko sobie poradzono, ponieważ prezenter już wcześniej wyznał kolegom ze studia, z czym się boryka. „To bardzo dobrze, że był tak otwarty w tej sprawie” – oceniła Millar.
Michael Rowland, który wspólnie z dziennikarką prowadził poranny serwis, zażartował później, że obawiał się, iż będzie musiał przejąć prezentację pogody za kolegę.
Po chwili Byrne wrócił i przeprosił widzów. Dołączył potem do prowadzących i opowiedział o swoich doświadczeniach. Podzielił się nimi także w rozmowie z BBC News.
„Dotarłem do ściany i zabrakło mi tchu. Wiem, że ta pozycja jest dla mnie wyzwalaczem ataków paniki. To wywołało jeden” – powiedział Byrne.
Była to dla niego „reakcja fizjologiczna”. „Czuję mrowienie całego ciała, zaczynam się pocić. Po prostu wszystko we mnie krzyczy: Uciekaj, idź, wyjdź” – tłumaczył.
Zauważył, że reakcje na jego szczere wyznanie były pozytywne. „Wiele osób po tym, jak pierwszy raz publicznie o tym opowiedziałem, powiedziało mi, że nie wiedzieli, że to był atak paniki. Nie wiedzieli, że inni ludzie też miewają takie ataki. To się zdarza” – podkreślił.
„Jeśli stwierdzisz, że masz atak paniki lub zaburzenia lękowe, najlepiej udać się do lekarza. Rozmowa z kimś jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić” – poradził australijski prezenter.
Źródło/foto: Polsat News