8 maja to dzień, w którym świętujemy Narodowy Dzień Zwycięstwa. Uroczystości z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej rozpoczęły się w południe. Wśród gości na wydarzeniu znaleźli się premier Donald Tusk oraz wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef rządu przypomniał, że w polskiej tradycji słowo „zwycięstwo” z 1945 roku ma swój gorzki smak.
Niezatarte ślady przeszłości
Obchody Narodowego Dnia Zwycięstwa, które przypadają na 8 maja, zachęciły polityków do rozważań nad historią. Przed południem Tusk i Kosiniak-Kamysz wzięli udział w ceremonii w warszawskiej 1. Brygadzie Pancernej, aby uczcić 80. rocznicę końca II wojny światowej w Europie. Premier stwierdził: „Mówimy o dniu zwycięstwa, ale przecież w pamięci mamy dramat tamtych czasów”. Zauważył jednocześnie, że celem spotkania nie jest jedynie wspomnienie goryczy przeszłości, lecz celebracja obecnych osiągnięć.
Z siłą w przyszłość
Donald Tusk podkreślił, że dzisiejsze polskie wojsko jest dumą narodu, wskazując na ponad 200 tys. żołnierzy, którzy tworzą najliczniejszą armię w Unii Europejskiej. „Dzisiaj najlepszym lekarstwem na narodową traumę czasów II wojny światowej jesteście wy: polskie wojsko, polscy żołnierze, oficerowie, generałowie” — mówił do zgromadzonych. Wyraził również optymizm, twierdząc, że Wojsko Polskie za kilka lat ma szansę stać się najsilniejszą armią w Europie, co zapowiedział z pełnym przekonaniem. Wicepremier Kosiniak-Kamysz wskazał natomiast, że to nie byłoby możliwe bez pokolenia żołnierzy, którzy walczyli na frontach II wojny światowej.
Minister obrony narodowej dodał na koniec: „Nie moglibyśmy dziś stać w tym miejscu. Nasza wolność to zasługa pokoleń, które walczyły o jej kształt”. Takie słowa mają przypominać, że obecne bezpieczeństwo narodu opiera się na historii, która nie powinna być zapomniana.