W dzisiejszym świecie wielu pracowników nadal boryka się z autorytarnymi szefami, którzy wyładowują swoje frustracje na podwładnych. „Myślenie, że osoba na szczycie hierarchii ma prawo na nas krzyczeć, jest autodestrukcyjne. Nie możemy tego sobie robić” – podkreśla w rozmowie z Onetem psycholożka dr Anna Kieszkowska-Grudny. Ekspertka zauważa również, że styl zarządzania oparty na despotyzmie szybko ustępuje miejsca bardziej zrównoważonym metodom.
PRACA W CIENIU DESPOTÓW
W marcu 2024 roku, Onet ujawnili skandaliczne metody, które Marek Balawajder stosował w RMF, przypominając, że choć nie jest już tam zatrudniony, to wielu szefów wciąż zarządza z pozycji siły. „Osoba tego typu kieruje się silnymi emocjami, a jej gniew często maskuje lęk” – mówi Kieszkowska-Grudny. Jak zatem radzić sobie z takim przełożonym? Psycholożka wskazuje na potrzebę asertywności, która, choć znana, może być trudna do zdefiniowania w praktyce.
ZASADY RADZENIA SOBIE Z DESPOTĄ
W obliczu krzyków i nieustannej kontroli, pracownik powinien starać się zachować spokój i profesjonalizm. Ważne jest, by w miarę możliwości prowadzić rozmowę na osobności. W ten sposób można próbować wyjaśnić, jakie zachowania są niedopuszczalne, jednak należy pamiętać, że nie zawsze będzie to skuteczne. „Warto monitorować swoje otoczenie i zapisywać nieodpowiednie wypowiedzi swojego przełożonego, aby móc dojść do odpowiednich kroków w przypadku niezmiennego zachowania” – zaleca dr Kieszkowska-Grudny.
POLE MANEWRU DLA PRACOWNIKÓW
Szefowie-autokraci mogą zniechęcać pracowników do działania poprzez strach przed utratą miejsca pracy. „Nie można jednak bagatelizować swoich uczuć i tolerować nieakceptowalnych zachowań” – podkreśla psycholożka. Kluczowe znaczenie ma zrozumienie, że doniesienie do działu HR o niewłaściwych zachowaniach to nie donosicielstwo, lecz próba zachowania własnej godności oraz kultury organizacji.
KULTURA ORGANIZACYJNA I NOWE POKOLENIA
Nie da się ukryć, że zmiany pokoleniowe wpływają na postrzeganie pracy. Młodsze generacje, takie jak Zetki, wydają się być bardziej skłonne do ostatecznych wyborów, kiedy coś im się nie podoba, i mogą łatwo opuścić toksyczne środowisko. Przyszłość miejsca pracy wymaga elastyczności oraz dostrzegania wartości w pracownikach, którzy w kontekście niżu demograficznego stają się coraz bardziej cennym zasobem.
EMPATYCZNE ZARZĄDZANIE JAKO ROZWIĄZANIE
W odpowiedzi na rosnące wyzwania, liderzy powinni przejść na nowoczesne modele zarządzania, takie jak servant leadership, które opierają się na empatii oraz współpracy. Takie podejście stawia pracowników w centrum uwagi i pozwala tworzyć zdrowe środowisko pracy, w którym każdy czuje się doceniony. „Pogląd, że lider to ten, kto dyktuje zasady, szybko odchodzi w niepamięć” – zauważa Kieszkowska-Grudny.
Ostatecznie zmieniająca się rzeczywistość zawodowa spogląda ku przyszłości, w której miejsce tyranów zajmą empatyczni liderzy. W obliczu większych wyzwań, pozostanie na tropie zrozumienia, jak ważna jest atmosfera w pracy, by mieć pewność, iż wszyscy czują się w niej dobrze i mogą się rozwijać.