Dzisiaj jest 19 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Pożar w Poznaniu: Szef PSP o rannych strażakach i ich obawach o kolegów

W tragicznym pożarze kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu, do jakiego doszło w niedzielę, zginęło dwóch strażaków, a kolejnych 11 zostało rannych. Szef Państwowej Straży Pożarnej, nadbryg. Mariusz Feltynowski, poinformował w Polsat News, że poszkodowani czują się dobrze, lecz martwią się o kolegów, którzy wciąż pracują na miejscu.

Bezpieczeństwo i dalsze kroki

„Dwie osoby, które zostały przewiezione do szpitala specjalistycznego, są dobrze zabezpieczone. Utrzymujemy bieżący kontakt z dyrekcją placówki” – podkreślił Feltynowski, dodając, że wczoraj ranni trafili do Siemianowic Śląskich, gdzie leczą się z oparzeń.

Do tej pory nie ustalono przyczyn wybuchu ognia w piwnicy budynku. „Biegli oraz eksperci ds. badania przyczyn pożarów pracują nad wyjaśnieniem tego incydentu. Analizujemy też możliwe scenariusze, ponieważ wybuch mógł być spowodowany gazem lub niebezpiecznymi materiałami składowanymi w piwnicy” – wyjaśnił komendant.

Zagrożenie zawaleniem budynku

W chwili obecnej służby nie mogą wejść do piwnicy kamienicy, ponieważ budynek grozi zawaleniem. Inspektor nadzoru budowlanego odmówił pozwolenia na stabilizację tej części budynku, co uniemożliwia ewakuację strażaków. „Około północy zostaliśmy zaalarmowani przez mieszkańca, który usłyszał dźwięk czujki dymu. Miał ona głośność 86 decybeli, co jest wystarczające, aby obudzić nawet śpiących ludzi” – dodał Feltynowski. Po pięciu minutach od zgłoszenia straż pożarna była na miejscu.

Rola czujek dymu w ochronie życia

W tym czasie mieszkańcy sami zaczęli ewakuację. „Zachęcamy do instalacji czujek dymu, które kosztują zaledwie 20-50 złotych, a mogą uratować życie” – apelował nadbryg. Feltynowski. Początkowo zgłoszenie dotyczyło pożaru piwnicy, ale w wyniku wybuchu ogień szybko rozprzestrzenił się na całą kamienicę, co znacznie utrudniło akcję ratowniczą. „Baliśmy się, że płomienie mogą objąć dwie sąsiednie kamienice, z których również ewakuowano mieszkańców” – relacjonował.

Fala detonacyjna była na tyle silna, że kilka ratowników uległo obrażeniom i konieczne było dosłanie dodatkowych ekip. „Wysłaliśmy grupę poszukiwawczo-ratowniczą z Łodzi, aby ocenić stabilność konstrukcji budynku” – dodał komendant.

Przechowywanie niebezpiecznych materiałów

Feltynowski zaznaczył, że strażacy zawsze są przygotowani na takie sytuacje. „Nasze zespoły specjalistyczne dysponują sprzętem, takim jak tarcze balistyczne. Mimo iż nie można przechowywać niebezpiecznych materiałów w piwnicach, klatkach schodowych czy strychach, to niestety nie wszyscy się do tego stosują” – wyjaśnił. W piwnicach nie powinno się przechowywać gazów palnych, cieczy łatwopalnych, materiałów wybuchowych ani pirotechniki, a także substancji mogących spowodować pożar.

Odszkodowania dla rodzin strażaków

Mariusz Feltynowski potwierdził, że rodziny zmarłych strażaków zostaną objęte odszkodowaniem. „Obaj byli bardzo doświadczeni i służyli przez kilkanaście lat. W młodym wieku – 33 i 34 lata. Niestety, jeden z nich został ojcem dwójki dzieci, które mają cztery i siedem lat” – zaznaczył. Obecnie strażacy przygotowują się do organizacji pogrzebów. „Każdy z nas w momencie przysięgi zobowiązuje się do ratowania życia, ale nikt nie przypuszcza, że może to zakończyć się tragedią” – podsumował.

Źródło/foto: Polsat News

PAP/Jakub Kaczmarczyk x Polsat News
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie