Taktyka, którą zastosowała rosyjska armia podczas zdobywania miasta Nju Jork, przypomina tę z bitwy o Stalingrad z czasów II wojny światowej. Eksperci z Wall Street Journal wskazują, że rosyjskie dowództwo zdecydowało się na kontynuację ofensywy mimo znacznych strat w ludziach i sprzęcie. – Ich dowódcy nie okazują litości – stwierdził jeden z ukraińskich oficerów broniących miasta.
Działania Ofensywne W Nju Jorku
Rosyjskie operacje w Donbasie, szczególnie w rejonie Nju Jorku, były intensywnie analizowane przez ekspertów. Żołnierze walczący w mieście relacjonowali, że Rosjanie stosowali strategię wykorzystania małych grup bojowych. W większości ataków skład taktyczny składał się z trzech osób, które poruszały się po ulicach pod osłoną dronów. Gdy Ukraińcy zaczynali strzelać, rosyjscy żołnierze chowali się w zabudowaniach. Ten proces powtarzano aż do momentu zgrupowania się kilku żołnierzy w jednym punkcie.
Powroty do Taktyki Z Przeszłości
Jeden z rosyjskich żołnierzy, który został wzięty do niewoli w okolicach Torecka, opisał, jak dowódcy polegali na przewadze liczebnej swoich jednostek. Umiejętności żołnierzy nie grały znaczącej roli – kluczowe było ich skumulowanie w wyznaczonym miejscu. Eksperci wskazują na problem niskiego morale wśród rosyjskich żołnierzy. Informowali oni, że byli zastraszani konsekwencjami za odmowę wykonania rozkazów, nawet jeśli misje były z góry skazane na porażkę. W obliczu takiej presji, wielu żołnierzy musiało działać pod groźbą natychmiastowego sądu wojskowego.
– Morale całkowicie upadło. Wszyscy się baliśmy. Dowódcy tylko powtarzali: szybciej, szybciej, szybciej – relacjonował jeden z wziętych do niewoli żołnierzy, zwracając uwagę na psychologiczne działania wymuszające posłuszeństwo.
Analiza Taktyki
Jak można było zaobserwować, wybrana przez Rosjan taktyka przyniosła efekty, nie dzięki umiejętnościom poszczególnych żołnierzy, ale dzięki wsparciu lotniczemu i artylerii. Fale ataków piechoty następowały po bombardowaniach, które paraliżowały ukraińskich obrońców. Podobieństwa z działaniami Armii Czerwonej w Stalingradzie podczas walk w latach 1942-1943 są wyraźne. Wówczas radzieccy dowódcy postanowili o taktyce, która polegała na zdobywaniu pozycji blisko wroga, nazywanej „przyklejaniem się”.
Małe grupy żołnierzy – od pięciu do dziesięciu – poruszały się po mieście, a w przypadku wrogiej detekcji natychmiast ufortyfikowywały się w najbliższych budynkach. Choć taki styl walki powodował znaczne straty wśród radzieckich wojsk, dowództwo akceptowało te straty jako nieuchronne w konfrontacji z przeciwnikiem.
W działaniach na tyłach można dostrzec podobieństwo do sytuacji z lat 40. XX wieku. W październiku 1942 roku Wydział Polityczny Frontu Stalingradzkiego donosił o „zmniejszeniu liczby incydentów i niemal całkowitym wyeliminowaniu defetyzmu wśród radzieckich żołnierzy”. Było to efektem działań funkcjonariuszy Oddziałów Specjalnych, znanych jako Smiersz, którzy egzekwowali wyroki śmierci na żołnierzach odmawiających spełnienia rozkazów.
Bądź na bieżąco i dołącz do grona ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage. Polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj nasze artykuły!
Źródło/foto: Interia