Podczas programu „Kawa na ławę” emitowanego w TVN24 doszło do gwałtownej wymiany zdań między posłanką Aleksandrą Leo z Polski 2050 a profesorem Andrzejem Zybertowiczem, który pełni funkcję doradcy prezydenta. Reakcja posłanki była natychmiastowa, gdy Zybertowicz użył wobec niej sformułowania „kochana pani poseł”, które uznała za protekcjonalne. Po programie profesor przeprosił za swój komentarz, tłumacząc, że był to wynik przerywania jego wypowiedzi.
DEBATY O ZAMACHU STANU
W niedzielnym wydaniu programu uczestnicy zajęli się kontrowersyjną decyzją prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego, który zdecydował się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Zawiadomienie to dotyczy podejrzeń o możliwość popełnienia zamachu stanu przez polityków aktualnej koalicji rządzącej.
Profesor Zybertowicz, komentując sytuację, przywołał uwagi posła Zbigniewa Konwińskiego z Koalicji Obywatelskiej, który wskazał, że media białoruskie i rosyjskie chętnie wykorzystują narrację o zamachu stanu. Konwiński zaznaczył, że to te źródła najsilniej cytują obecnych liderów opozycji.
W odpowiedzi Zybertowicz stwierdził, że fakt, iż białoruskie i rosyjskie media podchwytują pewne narracje, nie ma wpływu na zasadność złożenia zawiadomienia. Kiedy jednak rozpoczął dalsze wyjaśnienia, posłanka Leo przerwała mu, zarzucając dezinformację. W odpowiedzi profesor powiedział, by się „nie nakręcała”, dodając zwrot „kochana pani poseł”.
PROTEKCJONALNE TONOWANIE DEBATY
Posłanka Leo jasno wyraziła swoje oburzenie, sugerując, że określenie „kochana” jest nieodpowiednie. Zybertowicz, nieco zaskoczony, próbował zrehabilitować się, nazywając ją „neutralną panią poseł” oraz przepraszając. Jednak posłanka nie dała za wygraną i wskazała na protekcjonalny ton wypowiedzi profesora, domagając się jego zaprzestania.
W obliczu krytyki Zybertowicz przyznał, że jego sformułowanie w tej sytuacji było niestosowne. Wyjaśnił, że zwrócił się w ten sposób, ponieważ był już po raz drugi przerywany. Dokonując autoanalizy, przyznał, iż jego zachowanie było niewłaściwe i raz jeszcze przeprosił za nie.
Niewątpliwie ta sytuacja obrazowała, jak emocjonalne i pełne napięcia mogą być debaty polityczne, w których nie tylko merytoryka, lecz także sposób komunikacji odgrywa kluczową rolę. W takich sytuacjach starcie poglądów szybko może przerodzić się w personalne zgrzyty, a zaledwie jedno słowo potrafi wywołać lawinę kontrowersji.
Źródło/foto: Onet.pl
Wojtek Jargiło, Marcin Obara / PAP.