Tomasz Trela, poseł z Nowej Lewicy, zwraca uwagę na kontrowersyjny wątek dotyczący ucieczki Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, który zniknął z Polski w obliczu oskarżeń o niegospodarność w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Trela sugeruje, że mogło dojść do pomocy ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości w związku z jego wyjazdem na Węgry.
PIERWSZE ZASTANAWIAJĄCE PYTANIA
W rozmowie dla Polsat News, Trela domaga się informacji od prokuratury, czy w ciągu ostatnich dziesięciu dni przed ucieczką nikt z Partii rządzącej nie nawiązał kontaktu z administracją Węgier. Wskazał na trzech polityków, którzy według niego mogą znajdować się w kręgu tych, którzy udzielali byłemu wiceministrowi wsparcia.
SKARPA ZBIGNIEWA ZIOBRY
Poseł Lewicy nie ma wątpliwości, że Romanowski uciekł, ponieważ zdaje sobie sprawę, że czekałoby go aresztowanie. – On wie, że z więzienia by nie wyszedł – zaznaczył. Dodał, że dzisiejsza Węgry to tylko przedsmak przyszłych problemów, jeśli Romanowski zostanie złapany. Trela wyraził zaniepokojenie, wskazując, że nikt tak naprawdę nie może uciec przed polskim wymiarem sprawiedliwości.
AZYL NA WĘGRZECH?
Co więcej, obrońca Romanowskiego, mec. Bartosz Lewandowski, ogłosił, że jego klient otrzymał azyl na Węgrzech, co tylko potwierdza wątpliwości co do transparentności działań zarówno byłego wiceministra, jak i owych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Za Romanowskim został wydany list gończy oraz europejski nakaz aresztowania w związku z zarzutami o defraudację środków publicznych w czasie, gdy był on jeszcze wiceministrem w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
Cała sprawa wywołuje więcej pytań niż odpowiedzi, a warto pamiętać, że za jakąkolwiek formą pomocy mogą kryć się nie tylko osobiste związki, ale i szersze konteksty polityczne. Jak długo ten wyścig w kotka i myszkę będzie trwał, zanim sprawiedliwość dosięgnie Romanowskiego? I czy w ogóle dosięgnie? Czas pokaże.