Magdalena Biejat została przedstawiona jako kandydatka Lewicy w nadchodzących wyborach prezydenckich, co zaskoczyło nie tylko jej byłych kolegów z partii Razem, ale także wielu obserwatorów sceny politycznej. Maciej Konieczny, przedstawiciel Razem, wyraził swoje zdumienie, podkreślając, że Biejat wielokrotnie zapewniała, iż nie ubiega się o ten urząd. — To dla nas zaskoczenie, ponieważ Magda mówiła, że z powodów rodzinnych nie wystartuje, traktując tę decyzję jak czerwoną linię — powiedział w rozmowie z TOK FM.
NIEOCZEKIWANA ZMIANA STRATEGII
Na niedzielnej konwencji w Warszawie, Nowa Lewica ogłosiła, że ich kandydatką do Pałacu Prezydenckiego jest Magdalena Biejat, która pełni funkcję wicemarszałkini Senatu oraz była współprzewodniczącą Razem. W swoim wystąpieniu Biejat podziękowała obecnym za zaufanie i zapewniła, że będzie walczyć o lepszą przyszłość dla wszystkich. — Tylko zwycięstwo umożliwi nam realizację naszych ideałów — zadeklarowała.
KWESTIA ZAUFANIA
Reakcje na tę decyzję nie są jednoznaczne. Konieczny zwrócił uwagę na problemy z odbudowaniem zaufania wśród członkiń Rady Krajowej Razem. — Jeżeli Magdalena obiecywała, że uszanuje decyzję referendum i nie opuści partii, a zrobiła to, nie wspominając o jej deklaracji dotyczącej niekandy-dowania, to takie sytuacje utrudniają zaufanie — stwierdził. Jego opinia wskazuje, że wsparcie ze strony byłych koleżanek z Razem może być trudne do zdobycia.
W partii Razem decyzja dotycząca kandydata na prezydenta ma zapaść w nadchodzących tygodniach, najprawdopodobniej na początku nowego roku. Takie ruchy na politycznej szachownicy mogą całkowicie zmienić dynamikę wyborów i stawiają pod znakiem zapytania dalszą kooperację i relacje między byłymi członkami Razem a nową Lewicą.
W międzyczasie pozostaje pytanie, czy Magdalena Biejat zdoła przekonać do siebie społeczeństwo oraz byłych towarzyszy z Razem, czy raczej pojedzie swoją drogą, zostawiając za sobą mnóstwo niewyjaśnionych wątpliwości.
Źródło/foto: Onet.pl Michał Meissner / PAP