Podczas niedzielnego wydania audycji „7. Dzień Tygodnia” na antenie Radia ZET miało miejsce zaskakujące starcie. Prowadzący program, Andrzej Stankiewicz, zapytał posła Prawa i Sprawiedliwości, Łukasza Kmitę, czy rzeczywiście skandował „Donald Trump” w Sejmie po ogłoszeniu zwycięstwa amerykańskiego prezydenta. W odpowiedzi polityk zaprezentował szokujące zdjęcie.
SYMBOLOWE PRZESŁANIE
— Mam ogromny szacunek do wyboru dokonanego przez Amerykanów oraz do tego zdjęcia i pewnego cytatu. „Pomimo sezonowych turbulencji, nasza przyjaźń transatlantycka musi trwać”. Wie pan, kto to powiedział? Donald Tusk, kiedy symbolicznie przystawiał pistolet do pleców Donalda Trumpa. Teraz to sytuacja się odwróciła — wyjaśnił Łukasz Kmita, pokazując zdjęcie na tablecie.
Andrzej Stankiewicz, komentując działania polityka, zasugerował, że Kmita ma obowiązek reprezentować interesy swojej partii. — Panie pośle, wiem, że ma pan do odrobienia pańszczyznę dla swojej partii — zauważył prowadzący.
DEBATY O BEZPIECZEŃSTWIE
W odpowiedzi na uwagi Stankiewicza, Kmita wyraźnie się oburzył. Prowadzący od razu wyjaśnił, że prezentowane przez posła zdjęcie odnosi się do okresu, gdy Donald Tusk był przewodniczącym Rady Europejskiej, dodając, że sprawa ta nie ma związku z pytaniem, które zamierzał zadać Kmicie.
Stankiewicz przytoczył słowa wiceprezydenta USA JD Vance’a dotyczące zagrożeń w Europie. Vance zauważył, że największym niebezpieczeństwem nie są Rosja czy Chiny, lecz zagrożenia wewnętrzne oraz odwrót od podstawowych wartości. — Pod każdym słowem, które wypowiedział pan wiceprezydent, bym się podpisał — stwierdził Kmita, dodając, że ważna jest także wcześniejsza wypowiedź Vance’a o zaangażowaniu administracji Trumpa w kwestie bezpieczeństwa w Europie.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNA
Na koniec, Stankiewicz zapytał Kmitę, co uważa za większe zagrożenie: odwrót niektórych krajów Unii Europejskiej od konserwatywnych wartości czy działania Władimira Putina. Kmita nawiązał do wcześniejszych decyzji polityków rządzącej koalicji, którzy w przeszłości zapraszali Rosję i rosyjskich biznesmenów do współpracy, wskazując na projekty takie jak Nord Stream czy Nord Stream II.
— To trochę tak, jakbyśmy zapraszali do naszego domu kogoś, z kim chcemy robić interesy, pijąc z nim wódkę, a gdy on staje się agresywny, z przerażeniem pytamy: „Co on zrobił!?” — grzmiał Kmita, wskazując na odpowiedzialność polityków za obecny stan rzeczy.
W trakcie rozmowy w studio dało się odczuć napięcie i determinację obu rozmówców, a debata o wartościach i zagrożeniach w Europie z pewnością pozostawiła słuchaczy z wieloma pytaniami.
Źródło/foto: Onet.pl