W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News poseł Prawa i Sprawiedliwości Szymon Szynkowski vel Sęk stwierdził, że nie zamierza bronić Grzegorza Brauna, który w ostatnim czasie wtargnął do szpitala, by przeprowadzić tzw. obywatelskie zatrzymanie. Polityk dodał jednak, że określenie „agresja” w tej sytuacji może być przesadzone, sugerując, że Braun „chyba nikogo nie pobił”.
WTARGNIĘCIE DO SZPITALA
Do zdarzenia doszło w środę, 16 kwietnia, gdy Grzegorz Braun, europoseł i kandydat na prezydenta, wszedł do szpitala w Oleśnicy, gdzie zorganizowano modlitwę za nienarodzone dzieci. Jego celem było obywatelskie zatrzymanie dr Gizeli Jagielskiej, ginekolożki, która zgodnie z obowiązującym prawem przeprowadziła zabieg aborcji na pacjentce w dziewiątym miesiącu ciąży, ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia kobiety. Na miejsce zdarzenia przybyła policja, aby zainterweniować.
INTERPRETACJA ZDARZEŃ
W programie „Debata Gozdyry” omawiano kontrowersyjne wydarzenie, a zdanie na ten temat wyraziła także Karolina Pawliczak z Koalicji Obywatelskiej, która oceniła postawę Grzegorza Brauna jako element jego kampanii wyborczej. Tego samego zdania był Przemysław Koperski z Nowej Lewicy, który stwierdził, że działania Brauna nie miały nic wspólnego z obywatelskim zatrzymaniem, a były jedynie manifestacją polityczną. Podkreślił również, że zgodnie z przepisami prawa, takie interwencje powinny następować w przypadku tzw. gorącego uczynku.
Obserwując ostatnie wydarzenia, warto zadać sobie pytanie, na ile działania polityków kierujące się emocjami przyczyniają się do zaostrzenia konfliktów społecznych oraz jak wpłyną na przyszłość debaty publicznej w Polsce. Z pewnością mamy do czynienia z przejawem intensyfikacji kampanii, gdzie granice pomiędzy obywatelem a działaczem politycznym się zacierają, a społeczeństwo staje się jedynie tłem dla osobistych ambicji i gier interesów.
Źródło/foto: Onet.pl
Art Service / PAP.
