Orlen, jako jedna z czołowych polskich marek, zyskał w ostatnich latach dużą rozpoznawalność nie tylko w kraju, ale także za granicą. Nasze niedawne wizyty na Słowacji, Węgrzech i w Czechach dały nam okazję do obserwacji, jak funkcjonuje ten koncern poza Polską. W każdym z odwiedzanych krajów z przyjemnością spróbowaliśmy hot dogów i wypiliśmy kawę serwowaną w charakterystycznych czerwonych kubkach. Nasze rozmowy z mieszkańcami Czech i Słowacji skupiły się na kwestii „polskiej jakości”.
POLSKIE PRODUKTY ZA GRANICĄ
Czy kiedykolwiek odczuliście dumę, zwiedzając zagraniczne sklepy i trafiając na polskie produkty? W Rumunii oraz krajach bałkańskich popularnością cieszą się soki, słodycze oraz przekąski wyprodukowane przez firmę Maspex z Wadowic. W Bukareszcie czy Sofii z łatwością można znaleźć Kubusia, który tam funkcjonuje pod nazwą „Tedi”. Dzieci piją go z taką samą chęcią, jak w Polsce.
Izolacja polskich turystów na karaibskiej Kubie także bywa zaskakująca; wielu z nich jest zdziwionych, gdy barman przygotowuje im cappuccino z mleka marki Mlekovita, które jest tam obecne i mocno ugruntowane na lokalnym rynku.
ORLEN JAKO POLSKA MARKA EKSPORTOWA
Jednak Orlen wyrasta na główną polską markę eksportową. Od początku 2024 roku jest obecny w siedmiu krajach z łączną liczbą 3,5 tysiąca stacji, w tym 607 w Niemczech, 436 w Czechach, 141 na Węgrzech, 91 na Słowacji oraz 30 na Litwie.
Choć w Austrii nie ma jeszcze stacji Orlen, to w styczniu polski koncern zakupił tam sieć Turmöl, co uczyniło go trzecim co do wielkości graczem na austriackim rynku. Obecnie nie wszystkie stacje za granicą mają już logo Orlen; w Niemczech część placówek nosi wciąż nazwę „Star”, a w Czechach 90% stacji przeszło rebranding, jednak część z nazwą „Benzina” pozostała.
KULTUROWY SZOK W TOALECIE?
W połowie roku opublikowaliśmy artykuł na temat „szoków kulturowych” dotyczących opłat za toalety na węgierskich i chorwackich stacjach. Wspomniane Orleny przy węgierskiej obwodnicy M7 także stosowały takie zasady, co spotkało się z zainteresowaniem czytelników.
W ostatnim czasie odwiedziliśmy stacje Orlenu w Czechach i na Słowacji, aby sprawdzić standardy obsługi klienta. Na Słowacji skorzystaliśmy z placówek w Svit oraz Poprad, a w Czechach odwiedziliśmy Karniów i Opawę.
OPINIE LOKALNYCH KIEROWCÓW
Pavel, mieszkaniec Karniowa, zdradza: „Lubię tankować na tej stacji, która kiedyś funkcjonowała pod marką Benzina. Choć to Polacy przejęli tę sieć, my i tak traktujemy ją jak naszą własną.” Jego doświadczenie z jakością paliwa i obsługą zdecydowanie pozytywne. „Od tamtej pory, odkąd stacja stała się Orlenem, czystość, jakość kawy oraz dostępność produktów uległy znacznej poprawie,” stwierdził Pavel.
PRAKTYCZNE ASPEKTY OBSŁUGI
Stacja Orlenu w Karniowie była czysta, z uporządkowanymi wnętrzami i toaletą dostępną bez opłat. Ceny paliwa były podobne do tych w Polsce. Oferowano również kawę z ekspresu oraz szeroki wybór hot dogów.
W Czechach, zarówno hot dogi, jak i napój energetyczny Verva dominowały w ofercie. Na Słowacji była nieco inna sytuacja; choć dostawcy byli lokalni, to niektóre doświadczenia smakowe różniły się od tych w Polsce.
TRADYCJE I OBYWATELSKOŚĆ
Na Słowacji również spotkaliśmy się z przyzwoleniem na sprzedaż alkoholu na stacjach, co w Polsce wciąż budzi kontrowersje. Na koniec naszych podróży, toalety na słowackich Orlenach okazały się równie nowoczesne i czyste jak w kraju.
Ciekawostką jest, iż na czeskich stacjach można znaleźć wiele polskich produktów, co nie ma miejsca na Słowacji, gdzie dominują lokalne marki. Z pewnością Orlen pozycjonuje się jako marka, która traktuje różnice kulturowe z szacunkiem i dostosowuje ofertę do rynków, na których działa.
Podsumowując, doświadczenia z Orlenem za granicą są pozytywne, a standardy jakości i obsługi zdają się być zbliżone do tych, które znamy z Polski – przynajmniej według naszych obserwacji. Czy Orlen stanie się jeszcze silniejszą marką na rynkach zagranicznych? Czas pokaże.