Niespodzianka, której nikt się nie spodziewał – reprezentacja Polski przegrała z Szkocją, mimo że do zajęcia trzeciego miejsca w grupie A1 Ligi Narodów potrzebowała tylko jednego punktu. W doliczonym czasie gry, ekipa z Wysp Brytyjskich zdobyła decydującego gola, a po końcowym gwizdku sędziów kibice Biało-Czerwonych głośno wyrazili swoje rozczarowanie postawą zespołu.
Początek z przytupem
Szkocja szybko objęła prowadzenie, gdy w trzeciej minucie na listę strzelców wpisał się John McGinn, a jego asystentem był Ben Doak. Polska drużyna, chcąc odwrócić losy meczu, rzuciła się do ataku. Groźnymi strzałami popisali się Jakub Kamiński, Nicola Zalewski, Kamil Piątkowski oraz Karol Świderski, jednak to Szkoci wydawali się mieć więcej szczęścia. Scott McTominay trafił w słupek, a Billy Gilmour w poprzeczkę, co mogło z kolei boleć Polaków.
Radość chwilowa
Druga połowa rozpoczęła się dla Biało-Czerwonych obiecująco. Piotr Zieliński zagrał do Kamila Piątkowskiego, który z dystansu zdobył wyrównującego gola. Wydawało się, że podopieczni trenera Michała Probierza mogą utrzymać korzystny wynik. Niestety, w doliczonym czasie gry doszło do ciosu, bowiem Andrew Robertson strzelił gola na 2:1, kończąc nadzieje na punkty.
Pożegnanie z dywizją A
Po tej porażce Polska spadła z dywizji A Ligi Narodów, a kibice zareagowali głośnym gwizdem, żegnając piłkarzy opuszczających murawę. Niegdyś obdarzani współczuciem, po tym meczu stali się celem drwin.
Atmosfera na Stadionie Narodowym była tylko dla wzmacniających Szkotów, którzy tuż za rogiem przygotowują się do baraży o utrzymanie w dywizji A. W marcu przyszłego roku staną w szranki, podczas gdy Polska będzie musiała przemyśleć swoje dalsze działania. Czas, aby zespół z refleksją podszedł do swojej przyszłości i wyciągnął lekcje z tej bolesnej porażki.