Paweł Wąsek wywalczył czwarte miejsce w niedzielnym konkursie skoków narciarskich w Oberstdorfie. To najlepszy rezultat spośród polskich zawodników w obecnym sezonie Pucharu Świata. Niestety, pozostali reprezentanci Polski zajmują znacznie odległe lokaty.
GDZIE TA FORMA?
Zapytaliśmy Jakuba Kota, byłego skoczka, a teraz eksperta Eurosportu, o przyszłość polskich skoczków. Jak informuje, obecna sytuacja wymaga podziału na dwie grupy: jedną reprezentuje Wąsek, a drugą pozostali zawodnicy. – Cieszy mnie, że Paweł potrafił się zmotywować po nieudanym sobotnim występie. To był dla niego niełatwy moment, ponieważ ziarno niepewności zasiane w jego głowie po złych wspomnieniach dotyczących lotów mogło go zniechęcić. Miałem obawy, co zaprezentuje w niedzielę, ale rozwiązał je w znakomitym stylu. Z każdą próbą nabierał pewności i poprawił swój rekord życiowy, otarł się o podium. Ale niestety, jeden Wąsek to zbyt mało, by ratować honor drużyny – mówi Jakub Kot.
CZY BIAŁO-CZERWONI ZASKOCZĄ NA MISTRZOSTWACH?
Kiedy pytamy, czy polscy skoczkowie zdążą znaleźć formę przed zbliżającymi się mistrzostwami świata, Kot odpowiada: – Skoki narciarskie są pełne nieprzewidywalności. W sobotę Timi Zajc triumfuje, a następnego dnia plasuje się daleko w tyle, podczas gdy Wąsek i Lindvik mają odwrotną sytuację. W ciągu miesiąca może wydarzyć się wiele, więc nie skreślałbym naszych szans.
ZMIANA W SKŁADZIE REPREZENTACJI
Tymczasem trener polskiej kadry, Thomas Thurnbichler, podjął decyzję, aby Dawid Kubacki zastąpił Kamila Stocha w zawodach Pucharu Świata w Willingen. W przyszły weekend na Muehlenkopfschanze wystartują także Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny i Piotr Żyła.
Kamil Stoch, niestety, był najsłabszym zawodnikiem w rywalizacji na mamuciej skoczni w Oberstdorfie. W sobotę zajął 32. miejsce, a w niedzielę nie przeszedł kwalifikacji, co skłoniło Thurnbichlera do wprowadzenia zmian w drużynie. Dawid Kubacki, który ostatni raz miał okazję wystąpić w Pucharze Świata w Zakopanem w dniach 17-19 stycznia, w konkursie indywidualnym zajął 26. lokatę, natomiast w drużynowym, razem z Wąskiem, Stochem i Żyłą, uplasował się na piątej pozycji. Oby przyszłe występy przyniosły lepsze rezultaty, bowiem na razie sytuacja naszych skoczków daleka jest od oczekiwań.