Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczące Wołodymyra Zełenskiego, w których nazwał go „dyktatorem”, wywołały ogromne poruszenie w Stanach Zjednoczonych. John Bolton, były doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa, określił te słowa jako „jedne z najbardziej haniebnych, jakie kiedykolwiek padły z ust prezydenta USA”. Bolton dodał, że w kwestii odpowiedzialności za rosyjską inwazję na Ukrainę, to Putin jest dla niego głównym winowajcą.
Podczas gdy Trump krytykował Zełenskiego za brak działań i wyrażał zastrzeżenia co do jego przywództwa, senator Lindsey Graham także opowiedział się po stronie Ukrainy: „Obwiniam przede wszystkim Putina za tę inwazję”. Mimo różnicy zdań dotyczącej słów Trumpa, Graham podkreślił, że wierzy, iż były prezydent może przyczynić się do zakończenia konfliktu w sposób sprawiedliwy.
Reakcje wśród Republikanów
Inne głosy wśród republikanów również były krytyczne wobec oceny Trumpa. Susan Collins z Maine stanowczo stwierdziła, że Zełenski nie powinien być obarczany winą za wojnę, nazywając ją wynikiem agresji Rosji. Również Lisa Murkowski zaznaczyła, że nigdy by nie określiła prezydenta Ukrainy mianem dyktatora, podkreślając jasną odpowiedzialność Rosji za konflikt.
W obronie Trumpa stanął jednak Eric Schmitt z Missouri, zapewniając, że ufa jego zdolnościom negocjacyjnym i jest przekonany, że może osiągnąć trwały pokój. „To tylko Trump jest w stanie zrealizować swój plan” – dodał polityk.
Głos opozycji
Wśród krytyków Trumpa znalazł się także lider Partii Demokratycznej, Chuck Schumer, który nazwał komentarze byłego prezydenta „obrzydliwymi”. Schumer podkreślił, że jest to wstydliwe słuchać takiej retoryki, która sprzyja rosyjskiej propagandzie w obliczu wojny w Ukrainie.
Informacje o reakcjach Trumpa odnaleźć można nawet w kulisach Białego Domu. Jak wskazano, jego ostre słowa były odpowiedzią na wcześniejsze stwierdzenia Zełenskiego, w których prezydent Ukrainy oskarżał Trumpa o korzystanie z dezinformacji.
Ukraiński opór
W odpowiedzi na te kontrowersje, ukraiński minister spraw zagranicznych, Andrij Sybiha, podkreślił niezłomność Ukrainy. „Nie poddamy się presji Putina” – zaznaczył, przywołując kontekst brutalnej inwazji, która trwa już od trzech lat. Mówiąc o przyszłości, stwierdził, że Ukraina będzie walczyć o swoje prawo do istnienia.
Źródło/foto: Interia