Policjanci z VI Komisariatu Policji w Łodzi mieli pełne ręce roboty w dniu 26 września 2024 roku, kiedy to zatrzymali dwóch mężczyzn w wieku 30 i 27 lat, którzy posiadali znaczne ilości narkotyków. Łącznie stróże prawa zabezpieczyli prawie dwa kilogramy różnych substancji odurzających, a mężczyźni usłyszeli zarzuty, które mogą ich kosztować nawet dziesięć lat za kratkami.
PRZEDZIWNY ZAKŁAD DOPROWADZA DO ZATRZYMANIA
Intrygujące wydarzenia rozpoczęły się po godzinie 17:00, gdy policjanci zostali wezwani na ulicę Kilińskiego, gdzie z jednego z mieszkań rzekomo wypadła młoda kobieta. Zanim funkcjonariusze dotarli na miejsce, nieprzytomna już została przewieziona do szpitala. Okazało się, że jej upadek był wynikiem bezmyślnego zakładu, który mógł zakończyć się tragicznie. W mieszkaniu, które opuścił nieszczęśliwy zakład, policjanci zastali 27-latka w stanie wskazującym na zażycie narkotyków. W trakcie przeszukania odnaleziono niemal 670 gramów różnorodnych substancji w postaci suszu, kryształów i proszku.
DEALERZY NIE ZAŚPIALI
Dzień pełen adrenaliny toczył się dalej, gdy przed godziną 20:00 kryminalni obserwowali dwóch mężczyzn w samochodzie marki Opel, zaparkowanym przy ulicy Tymienieckiego, obok którego stał skuter. W pewnym momencie jeden z mężczyzn zdecydował się na nietypowy ruch — wyrzucił przez okno pudełko, a w nim znajdowały się foliowe zawiniątka. Po przeszukaniu skutera policjanci odkryli foliową torbę z ponad kilogramem sprasowanego suszu, substancji psychotropowej. Początkowo obaj mężczyźni zaprzeczali posiadaniu narkotyków, jednak ostatecznie, gdy klucze do skutera ujawniły niezbite dowody, 30-latek przyznał się do posiadania zarówno wyrzuconej paczki, jak i zawartości schowka.
PROCEDURY I KONSEKWENCJE
Obaj zatrzymani mężczyźni zostali obciążeni zarzutami posiadania znacznych ilości środków odurzających oraz substancji psychotropowych. Ich przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach — grozi im nawet 10 lat pozbawienia wolności. W sprawie tej pracują śledczy z VI Komisariatu Policji w Łodzi, działając pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź – Widzew.
Jak widać, czasami nawet najmniejsze decyzje mogą prowadzić do wielkich kłopotów. W tej historii nie ma miejsca na luksusy — pozostaje jedynie gorzkie pytanie, czy gra była warta świeczki.
mł. asp. Maksymilian Jasiak
Źródło: Polska Policja