Dzisiaj jest 14 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Policjant o Trynkiewiczu: trudne dziedzictwo, które ma być zapomniane

Mariusz Trynkiewicz, uznawany za jednego z najbardziej brutalnych morderców w powojennej Polsce, zmarł 9 stycznia w szpitalu Aresztu Śledczego w Gdańsku. Były policjant, który przypomina sobie zatrzymanie Trynkiewicza w 1988 roku, jest przekonany, że jego śmierć nie przywróci pamięci o tragicznym dziedzictwie popełnionych przez niego przestępstw. „Szkoda tych wszystkich złamanych żyć z powodu jego zbrodni. Rodziny ofiar wciąż żyją w cieniu tej tragedii” – skomentował w rozmowie z PAP Janusz Sielski, emerytowany funkcjonariusz, który brał udział w ujęciu przestępcy.

ZAJAWKI ZBRODNI

We wrześniu 1989 roku Trynkiewicz został skazany na karę śmierci za zbrodnie, w wyniku których zginęło czterech nastolatków. Zmiana wyroku na 25 lat pozbawienia wolności, wynikająca z amnestii, nie zmniejszyła ciężaru zbrodniczej przeszłości. Po odbyciu kary przebywał m.in. w ośrodku w Gostyninie i opuścił zakład karny w 2014 roku, ale już wkrótce znalazł się w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

TRAGEDIA W PIOTRKOWIE

29 lipca 1988 roku w Piotrkowie Trybunalskim trzech młodych chłopców wyruszyło nad jezioro Bugaj. Gdy nie wrócili do domu, ich rodziny natychmiast powiadomiły milicję. Funkcjonariusze przeszukali okolice, jednak pierwsze ślady zaginionych znalezione zostały dopiero kilka dni później przez grzybiarza. Znalazł on resztki ogniska oraz szczątki trzech chłopców owinięte w zasłonki z haftem litery T, co natychmiast wzbudziło spekulacje o satanistycznych kultach i porywaczach dzieci. Z czasem podejrzenia skierowano na grzybiarza, lecz szybko okazało się, że jest to przypadkowe powiązanie.

POSZUKIWANIA I ARESZTOWANIE

Dopiero, gdy Jerzy Szymański, milicjant z Sulejowa, wskazał Trynkiewicza jako podejrzanego, śledztwo nabrało tempa. Zatrzymany wcześniej za molestowanie nastolatka, w momencie przeszukania jego mieszkania ujawniono zasłonki w czerwonym haftem, identycznym jak u zamordowanych chłopców. Janusz Sielski wspomina, że już wtedy miał wrażenie, że znalazł się w obecności mordercy. Słowa Trynkiewicza, iż „nie ma nic wspólnego” z zbrodnią, brzmiały jak kłamstwo, które od początku zderzało się z faktami.

MROCZNE SŁOWA MORDERCY

W toku śledztwa Trynkiewicz szczegółowo opisał zbrodnię, czyniąc to w sposób, który mroził krew w żyłach. Jego wyznania wskazywały na przerażającą logikę, jaką kierował się, planując morderstwa. Nie miał wątpliwości, że całą sprawę zaplanował szczegółowo, co w jeszcze większym stopniu szokowało śledczych. „W mieszkaniu było bezpieczniej, mogłem chłopcom pokazywać prospekty” – zaznaczył, co wyraźnie wskazywało na jego zimny sposób myślenia.

ŚMIERĆ TRYNKIEWICZA I JEGO DZIEDZICTWO

Wyrok śmierci, który ostatecznie zamieniono na 25 lat więzienia, w 2014 roku zakończył się wyjściem Trynkiewicza na wolność. Jednak niezdolność do zapomnienia, daną zbrodnią, nie ustąpiła nawet po jego śmierci. W chwili jego zgonu mieszkańcy Piotrkowa nadal musieli zmagać się z traumą, jaką wywołały jego czyny. Janusz Sielski zauważył: „Po tylu latach złoża obojętności stają się nieuchronne, a Trynkiewicz, jako morderca, wkrótce zostanie zapomniany”. Wspomniał o cierpieniu rodzin ofiar, które nie potrafiły odnaleźć się po tej niewyobrażalnej tragedii.

Pamięć o zbrodniach Trynkiewicza wciąż oddziałuje na społeczność, której członkowie muszą zmagać się z konsekwencjami jego czynów. Często pozostali bliscy ofiar noszą ciężar wspomnień, a opowieści o ich stracie wciąż pozostają żywe w pamięci miasta. Na koniec, warto zauważyć, że chociaż Trynkiewicz zmarł, to w sercach wielu ludzi jego zbrodnie będą trwać na zawsze.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie