Na moście Solidarności w Płocku rozegrał się dramat, który przypomniał wszystkim, jak nieprzewidywalne potrafią być sytuacje życiowe. Dwoje policjantów, na co dzień związanych z lokalną służbą, pokazało, że ich misja nie kończy się po godzinach. W trakcie wolnego czasu stanęli na wysokości zadania, ratując mężczyznę w kryzysie emocjonalnym.
POWÓD DO ZDARZENIA
Wieczorem 16 września, około godziny 22:00, nadkom. Rafał Smagała, Zastępca Dowódcy Oddziału Prewencji Policji w Płocku, razem ze swoją partnerką, mł.asp. Darią Muraszewską, zauważyli niepokojący obrazek — mężczyznę balansującego na barierce mostu. I choć dla wielu mogłoby to być tylko kolejne „widokowe” doświadczenie, dla nich stanowiło to bezpośredni apel o pomoc.
CHWILA NAPIĘCIA
Reakcja była natychmiastowa. Policjantka nawiązała rozmowę z mężczyzną, który zdawał się być na skraju załamania, z nogą już wystającą za barierkę. Z każdą chwilą szansa na tragiczny finał rosła, a emocje sięgały zenitu. Wykorzystując moment rozproszenia, nadkom. Smagała podbiegł, aby szybko złapać desperata i ściągnąć go na bezpieczną ziemię.
WSPARCIE I BEZPIECZEŃSTWO
Po uratowaniu mężczyzny, policjanci odsunęli go w bezpieczne miejsce. Jego emocje były burzliwe, więc funkcjonariusze musieli go przytrzymywać i starać się uspokajać. Po zgłoszeniu o incydencie do Dyżurnego KMP w Płocku, na miejsce przybył patrol, który przejął dalszą obsługę sytuacji.
RAZEM JEST BARDZIEJ BEZPIECZNIE
Ostatecznie mężczyzna został przewieziony do szpitala przez ratowników medycznych. To wydarzenie przypomina, że czasami każda sekunda decyduje o ludzkim życiu, a czynności, które dla kogoś mogą być rutynowe, wcale takimi nie są. Czapki z głów dla wszystkich funkcjonariuszy, którzy potrafili zachować zimną krew w obliczu niebezpieczeństwa.
KMP w Płocku/Zespół Prasowy
Źródło: Polska Policja