W Mysłowicach miało miejsce nietypowe zdarzenie, które mogłoby posłużyć jako scenariusz do mrożącego krew w żyłach filmu kryminalnego. 39-letni mężczyzna postanowił wzbogacić się o pudrową przyjemność, ale zamiast na zakupach, wybrał drogę zbrodni. W sklepie w dzielnicy Rymera, jego łupem miał być puder do twarzy o wartości 37 zł. Jak się jednak okazało, kosztował go on znacznie więcej — nie tylko wolność, ale także sporo kłopotów.
Krwawy Puder i Strzał w Czoło
Sytuacja zaczęła się od momentu, gdy sprzedawczyni zauważyła, co się dzieje. Próba powstrzymania złodzieja przyniosła skutek odwrotny od zamierzonego. Mężczyzna, nie bacząc na konsekwencje, zaczął szarpać ją za ubranie, aby utrzymać skradziony towar. Niczym w złowrogim filmie akcji, wyglądał na desperata, który za 37 zł był gotów na wszystko. Polskie prawo, niestety, nie ma wyrozumiałości dla takich „artystów” i szybko zareagowało: na miejsce wezwano policję.
Maskarada i Prawda w Zmierzchu
W momencie, gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, złodziej zdążył już przerzucić na siebie maskę kłamstwa, twierdząc, że jest 41-letnim mieszkańcem Mysłowic. Niestety dla niego, mundurowi szybko przejrzeli jego fortel. Okazało się, że poszukiwana przez prokuraturę osoba nie jest właśnie tym, za kogo się podaje. Weryfikacja danych ujawniła prawdziwie nieprzyjemne szczegóły: 39-latek był znany organom ścigania i tym razem musiał się liczyć z konsekwencjami swojego postępowania.
Sprawiedliwość na Horyzoncie
Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony na komisariat, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące kradzieży rozbójniczej oraz wprowadzenia policjantów w błąd. Jego przyszłość wydaje się być nieciekawa — grozi mu do 7 lat pozbawienia wolności. Ciekawe, czy po zakończeniu tego rozdziału w swoim życiu, stanie się on przykładem dla innych, czy też wróci do starych grzechów. Jedno jest pewne — kradzież pudru do twarzy wcale nie doda mu uroku podczas oczekiwania na wyrok w sądzie.
Źródło: Polska Policja