Dzisiaj jest 25 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama
Przeczytaj w: 4 minut/y

Po powodzi nie ma wsparcia. „Żyjemy w izolacji”

Wrześniowa powódź poważnie dotknęła mieszkańców czterech wsi w okolicach Wrocławia, które utraciły most na rzece Strzegomce w Wawrzyńczycach. Brak przeprawy odciął ludzi od dostępu do lekarzy, szkół, urzędów oraz dworca kolejowego. Mimo obietnic o tymczasowej przeprawie, mieszkańcy wciąż czekają na jej realizację od trzech miesięcy.

Ludzie w pułapce

Most w Wawrzyńczycach pełnił kluczową rolę w codziennym życiu mieszkańców, łącząc drogę powiatową, która kiedyś służyła jako obwodnica aglomeracji wrocławskiej. Zuzanna Smereka, jedna z mieszkanek, opowiada: – Dla nas ten most jest jak tlen. Prowadzi do stacji, gdzie zatrzymuje się wiele pociągów. Teraz, aby dostać się do Wrocławia, musimy nadkładać 20 km do Kątów Wrocławskich, a następnie stamtąd korzystać z kolei.

Jarosław Malcharek, mieszkaniec Stróży, dodaje: – Jesteśmy odcięci od stacji kolejowej, lekarzy, a młodzież nie ma jak dotrzeć do szkoły. Ten most był podstawowym łącznikiem z gminą oraz apteką – podkreśla. Obecnie cztery miejscowości są zutylizowane przez brak komunikacji.

Władze milczą

Starostwo Powiatowe we Wrocławiu zapowiadało, że nowy most na Strzegomce powstanie na początku stycznia. Jednak mieszkańcy są zawiedzeni brakiem informacji i brakami w koordynacji działań. – Powiat nas o niczym nie informuje. Nie mieliśmy żadnych spotkań z przedstawicielami władz – mówi jeden z mieszkańców gminy Mietków.

Gabriela Walkiewicz, sołtys wsi Ujów, wskazuje na problem z przyczółkami mostowymi: – Bez nich nie ma możliwości budowy. Wyrwa ma 59 metrów, tymczasowy most wojskowy, który obiecano, ma zaledwie 39 metrów. Jeśli ten proces nie ruszy, nie będzie szans na odbudowę mostu.

Obietnice i zapewnienia

Hieronim Kuryś, członek zarządu Powiatu Wrocławskiego, zapewnia o pełnej dokumentacji projektowej oraz o współpracy z Wodami Polskimi. – Most ma być zainstalowany przez wojsko w lutym – informuje. Z kolei Tomasz Jankowski, rzecznik wojewody dolnośląskiego, dodaje, że most powinien być gotowy do końca stycznia, podkreślając znaczenie współpracy z lokalnym samorządem.

Zapomniani w czasie kryzysu

W gminie Mietków obowiązuje stan klęski żywiołowej, co pozwala na uproszczone procedury przetargowe. Mimo to mieszkańcy czują się zaniedbani i ignorowani. Jerzy Wójcik z Gazety Wrocławskiej zaznacza: – Przez te trzy miesiące nie widzimy znaczących działań. Wojsko jedynie uprzątnęło teren, a w urzędach tylko słyszymy o przetargach.

W kontekście odbudowy mostu nie można zapominać również o konieczności zabezpieczenia rzeki. – To nie tylko most, ale również brak wałów stwarza zagrożenie – dodaje Kuryś.

Kryzys nie tylko infrastrukturalny

Pod wodami stracono nie tylko most, ale także wały ochronne i część pól. Jerzy Wójcik alarmuje: – Cała lewa strona rzeki jest niezabezpieczona, a mieszkańcy obawiają się kolejnej powodzi. Sytuacja w wiosce jest dramatyczna – tkwią tu od trzech miesięcy z poczuciem zagrożenia.

Reakcje lokalnych władz są zbyt wolne, a uzgodnienia z Wodami Polskimi napotykają liczne trudności. Jacek Drabiński z Wód Polskich Wrocław dodaje, że w odpowiedzi na zapytania powiat odpowiedział szybko, możliwe jest rozpoczęcie budowy przyczółków.

Wielka powódź zmieniła życie mieszkańców tych wsi, a ich cierpliwość i determinacja w walce o przywrócenie komunikacji mogą być wystawione na jeszcze większą próbę.

Źródło/foto: Polsat News

„Interwencja”
O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest


0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie