W Prawie i Sprawiedliwości narasta przekonanie, że Jarosław Kaczyński powinien wstrzymać się z ogłoszeniem kandydata na prezydenta nawet do grudnia. Partia przeprowadza nowe badania ilościowe, na które oczekuje z niecierpliwością. – Zdecydujemy o kandydacie, gdy będziemy pewni, a data 11 listopada nie jest dla nas sztywno określona – mówi rzecznik PiS Rafał Bochenek w rozmowie z Interią.
WSTRZYMANIE OGŁOSZENIA KANDYDATA
W obozie Prawa i Sprawiedliwości nietrudno usłyszeć głosy, że nie ma sensu się spieszyć, gdy faworyt wciąż nie został wyłoniony. Opcja, aby poczekać z ogłoszeniem kandydata do grudnia, zyskuje na popularności w partii. Niektórzy uważają, że to obecnie najbardziej realistyczny scenariusz, podczas gdy nadal istnieje możliwość, że prezes ogłosi swojego kandydata w połowie listopada. Zmiana nastawienia względem daty 11 listopada, z którą wiązano pierwotne plany, nie jest zaskakująca.
Partia zamierzała ogłosić swojego kandydata 11 listopada, daty, która ma dla niej szczególne znaczenie. W tym dniu w 2014 roku w Krakowie zaprezentowano Andrzeja Dudę jako kandydata na prezydenta. W tym roku było podobnie planowane, lecz po tym, jak PiS ogłosił swój udział w Marszu Niepodległości, politycy zaczęli mówić o „okolicach 11 listopada” jako możliwej dacie ogłoszenia kandydata na wybory prezydenckie 2025.
PROBLEMY Z WYBOREM KANDYDATA
W ostatnich tygodniach pojawiły się trudności w wyborze odpowiedniego kandydata. Choć Kaczyński zdawał się być zdecydowany na Karola Nawrockiego, prezesa IPN, namowy innych polityków sprawiły, że jego stanowisko uległo zmianie. W tej sytuacji realnym scenariuszem stały się prawybory i kandydatura Przemysława Czarnka, który może je wygrać, mimo że ostatecznie pomysł prawyborów upadł.
W celu lepszego zrozumienia sytuacji partia zdecydowała się na przeprowadzenie kolejnej rundy badań. Po badaniach jakościowych, czas na szerokie badania ilościowe. Obecnie analizowane są cztery nazwiska: Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński, Przemysław Czarnek oraz Mariusz Błaszczak.
KIEDY ZOSTANIE OGŁOSZONY KANDYDAT?
Rzecznik PiS, Rafał Bochenek, potwierdził, że decyzja co do kandydata zostanie podjęta po ukończeniu analiz. – Ogłosimy naszego kandydata, kiedy będziemy gotowi. Data 11 listopada nie jest dla nas obowiązująca – dodał. Nasi rozmówcy podnoszą również, że opóźnienie w ogłoszeniu może wpłynąć na słabszą rozpoznawalność mniej znanych kandydatów.
W PiS można usłyszeć wiele argumentów na rzecz opóźnienia w ogłoszeniu kandydata. Po pierwsze, już w grudniu znany będzie kandydat Koalicji Obywatelskiej, a Donald Tusk zapowiedział ogłoszenie swojego wyboru na 7 grudnia. Po drugie, wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych mogą wpłynąć na decyzje prezesa PiS. W przypadku wygranej Donalda Trumpa, zmiany w preferencjach mogą być bardziej ryzykowne. W ten sposób Czarnek, Nawrocki i Bocheński mogą stać się realnymi wyborami.
Kaczyński w Sejmie podkreślił, że dotychczasowe badania wskazują na zbliżone wyniki kandydatów, co sprawia, że decyzja o wyborze odpowiedniej osoby nie jest prosta. – Mamy wielu dobrych kandydatów, a gdyby nie było remisów, decyzja pewnie byłaby już podjęta – podsumował prezes PiS.
W tej skomplikowanej sytuacji, wyczekiwanie na odpowiedni moment i analizowanie każdego kroku wydaje się być kluczowym podejściem Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło/foto: Interia