W mroźny czwartkowy wieczór na zakopiańskich drogach doszło do niecodziennego incydentu, który wstrząsnął lokalnymi służbami. Policjanci zakopiańskiej drogówki zatrzymali 40-letniego mężczyznę kierującego dostawczym Iveco, który spowodował kolizję na „Zakopiance” i uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że nie tylko łamał prawo, ale również miał czterokrotnie nałożony dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W dodatku, alkomat ujawnił przerażającą wartość – ponad 3 promile alkoholu we krwi.
CHRONIONY PRZED KONSEKWENCJAMI?
Wszystko zaczęło się o godzinie 17:00, kiedy to policjanci otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym kierowcy dostawczego samochodu. Świadek, który uszkodził pojazd sprawcy, informował służby o bieżącej sytuacji, co doprowadziło do zatrzymania sprawcy w pobliżu stacji paliw w Poroninie. Interwencja nie była prosta, bowiem dwie z trzech osób w samochodzie wykazywały agresywne zachowanie, co tylko potwierdziło, że sytuacja była pod kontrolą alkoholu.
ODDAWALI ŻYCIE W RĘCE LOSU
Po identyfikacji 40-latka okazało się, że nie po raz pierwszy łamał prawo. Już w 2018 roku nałożono na niego dożywotni zakaz jazdy, a po nim kolejne wyroki. Mimo licznych przeciwności, mężczyzna postanowił jeszcze raz wsadzić się za kółko i to w stanie wskazującym na silne upojenie alkoholowe. Był on częścią grupy, która wyruszyła z Olsztyna z zamiarem dotarcia do Zakopanego, gdzie zamierzali świadczyć usługi. Na kolejnych postojach, w ukryciu przed jednym z towarzyszy, mężczyzna spożywał alkohol, co skończyło się tragicznie. Po drodze doszło do kolizji, a kierowca nadal ignorował wezwania do zatrzymania.
WYROK, KTÓRY MOŻE ZMIENIĆ ŻYCIE
Obecnie sprawą zajmują się śledczy, którzy skrupulatnie analizują przeszłość mężczyzny. Ustalono, że nie pierwszy raz naruszył sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Po przejrzaniu wszystkich dowodów prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, na co sąd pozytywnie odpowiedział. Mężczyzna spędzi najbliższe trzy miesiące za kratkami. Za złamanie zakazu grozić mu może nawet pięć lat więzienia, a zważywszy na fakt, że działał w recydywie, jego przyszłość jawi się w niezwykle ponurych barwach.
Nie ulega wątpliwości, że tego typu przypadki powinny być dla wszystkich przestrogą. Nie ma nic śmiesznego w jeżdżeniu po alkoholu, mimo że niektórzy mogliby to bagatelizować. Służby czuwały, a sprawca spotkał się z zasłużoną karą. Może wreszcie zrozumie, że życie innych i jego własne nie powinno być narażane na niebezpieczeństwo przez lekkomyślność i ignorancję.
Źródło: Polska Policja