Zakopiańska drogówka miała ostatnio nieprzyjemną przygodę z 40-letnim kierowcą dostawczego Iveco, który nie tylko spowodował kolizję na „Zakopiance”, ale również ewidentnie zlekceważył obowiązujące prawo. Mężczyzna, jak się okazało, miał na swoim koncie aż cztery orzeczenia o dożywotnim zakazie prowadzenia pojazdów mechanicznych. A to nie koniec dramatycznych wieści – alkomat pokazał, że „znajdował się pod wpływem” w sposób, który w normalnych okolicznościach mógłby doprowadzić do uznania go za żywy dowód na to, jak niebezpieczne mogą być skutki nadmiernego spożycia alkoholu.
KOMEDIA Z RZECZYWISTOŚCI
W czwartkowe popołudnie, 5 września, tuż przed godziną 17, interwencja policji była niezbędna na drodze krajowej nr 47 – znanej jako „Zakopianka”. Jak wynikało z zgłoszenia, nietrzeźwy sprawca kolizji uciekł z miejsca zdarzenia. Na szczęście poszkodowany kierowca nie poddał się i na bieżąco informował służby o postępach uciekiniera. Miejsce zatrzymania – okolice stacji paliw w Poroninie – rozwiązało całą sprawę. Ostatecznie funkcjonariusze zatrzymali dwa z trzech mężczyzn w samochodzie. Jak się szybko okazało, ich postawa i wyraźne oznaki upojenia alkoholowego nie były przypadkowe, co zostało potwierdzone testem alkomatem.
MISTYFIKACJE I PROBLEM Z TOŻSAMOŚCIĄ
Pomimo prób wprowadzenia policjantów w błąd co do tego, kto faktycznie prowadził pojazd, mundurowi szybko ustalili, kto za kierownicą się znajdował. 40-latek, którego zidentyfikowano, miał długi związek z wymiarem sprawiedliwości, a historia jego wyroków sięga aż 2018 roku. I to aż czterokrotnie sąd zdecydował, że nie może prowadzić pojazdów. Zatrzymany kierowca był dodatkowo pod wpływem alkoholu – jego wynik wyniósł ponad 3 promile. Wydaje się, że początek podróży do Zakopanego był nie tylko przeznaczony do realizacji zlecenia, ale także do organizacji mniejszych biesiad w trakcie postojów, które szybko przerodziły się w niebezpieczny pozawerbalny teatr absurdu na drogach.
SPRAWIEDLIWOŚĆ NIGDY NIE ŚPI
Sprawą „kierowcy recydywisty” zajęli się śledczy, którzy wspomnianego mężczyznę „wytropili” w zastraszająco krótkim czasie. Analiza jego przeszłości ukazała, że był on notorycznym przestępcą drogowym, skazanym wcześniej za naruszenie sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Po pełnej ocenie zebranych dowodów, prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie. Sąd, analizując te okoliczności, przychylił się do wniosku i aresztował mężczyznę na najbliższe trzy miesiące. Co gorsza, kara za złamanie sądowego zakazu korzystania z pojazdów może sięgnąć od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a jako recydywista, 40-latek może liczyć na „podwyżkę” kary. I tak oto, kolejny raz przekonujemy się, jak nieodpowiedzialne wybory stają się drogą do nieuchronnych konsekwencji.
Źródło: Polska Policja