W Brzesku zdarzył się poruszający przypadek, który mógłby przyprawić o zawrót głowy niejednego kierowcę. Oto 34-letni mieszkaniec Bochni, który, mając 3,5 promila alkoholu we krwi, postanowił wykorzystać obcy samochód bez zgody właściciela. I choć mogłoby się wydawać, że nie ma nic zabawnego w jeździe na „podwójnym gazie”, to historia ta niesie za sobą wiele smutnych akcentów.
NIEDOSKONAŁOŚCI LOSU
22 listopada, około godziny 17, policjanci z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego zostali wezwani do Mokrzysk, gdzie nietrzeźwy kierujący uderzył w barierki. Po przybyciu na miejsce natrafili na hondę, w której za kierownicą siedział nasz bohater. Nie trzeba było długo czekać, aby przekonać się, że 34-latek nie tylko nie odmieniał swojego losu, ale i z każdą chwilą pogrążał się w jeszcze większych kłopotach.
OBOZOWE PRZYGODY
Podczas rutynowej kontroli okazało się, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało blisko 3,5 promila. Co gorsza, w policyjnych systemach zarejestrowano też, że 34-latek miał aktualny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który wynikał z wcześniejszych problemów z prawem. Ale to jeszcze nie koniec – jak się okazało, samochód, którym jechał, został skradziony z jednej z brzeskich ulic. Można by pomyśleć, że brzeskie ulice przyciągają niepokornych już zdaleka.
WSZYSTKO MA SWOJE KONSEKWENCJE
Po zatrzymaniu, 34-latek trafił do pomieszczeń dla osób zatrzymanych w brzeskiej komendzie. 24 listopada usłyszał zarzuty: zaboru pojazdu w celu jego krótkotrwałego użycia oraz prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości, co czynił mimo obowiązującego zakazu. Prokurator w Brzesku zastosował wobec niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Mężczyźnie grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Nie trzeba być jasnowidzem, aby przewidzieć, że ta historia nie skończy się dobrze dla naszego bohatera. Może to być dla niego lekcja na całe życie, ale czy na pewno? W świecie, w którym nieodpowiedzialność często nie spotyka się z konsekwencjami, pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że na końcu tej drogi czeka na niego resocjalizacja, a nie kolejny raz w tym samym punkcie wyjścia.
Źródło: Polska Policja