W Polsce głośno było o tragicznym wypadku, w którym pijany Grzegorz G. (40 l.) prowadząc sportowe audi A7, zderzył się z samochodem małżeństwa podróżującego z 2,5-letnim dzieckiem. Na skutek tego zdarzenia rodzice ponieśli śmierć, a maluch trafił do szpitala, gdzie również przebywał sprawca. Ostatecznie Grzegorz G. został skazany za wywołanie tego wstrząsającego incydentu, jednak nie zgodził się z orzeczeniem sądu. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu postanowił wrócić do wydarzeń z lipca 2021 roku i rozstrzygnąć kwestie związane z winą sprawcy tego dramatu.
FERALNY DZIEŃ NA DRODZE
Do wypadku doszło na drodze wojewódzkiej nr 871, kiedy Grzegorz G., najprawdopodobniej podczas manewru wyprzedzania, zderzył się z nadjeżdżającym audi A4, w którym podróżowali Marzena († 37 l.) i Mariusz († 39 l.) wraz z 2,5-letnim synem Sebastiankiem. Rodzina jechała do lekarza, gdy nagle wydarzyła się tragedia.
Audi prowadzone przez Grzegorza G., ważące ponad 2 tony i poruszające się z prędkością 120 km/h, uderzyło w samochód małżeństwa z Przędzel w pobliżu Rudnika nad Sanem. Obaj rodzice zginęli na miejscu, a ich dziecko odniosło obrażenia, w tym złamanie nogi. Dzieci, które osierocili, to nie tylko Sebastian (dziś 5,5 l.), ale także jego starsi bracia: Norbert (dziś 12 l.) i Artur (dziś 13 l.). Sprawca wypadku miał 1,7 promila alkoholu we krwi i trafił do szpitala.
WYROK SĄDU I APELACJA
Sąd w Stalowej Woli, potępiając brawurową jazdę Grzegorza G. oraz jego stan po spożyciu alkoholu i leków, nie miał wątpliwości, że oskarżony ponosi winę. 13 grudnia 2023 roku zapadł wyrok, który przewidywał najwyższą karę — 14 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Dodatkowo Grzegorz G. zobowiązany został do zapłaty nawiązek w wysokości 100 tys. zł dla każdego z trojga osieroconych dzieci.
Obrońcy oskarżonego zdecydowali się na apelację, wskazując na rzekome luki w dowodach, kwestionując wyniki badań krwi oraz podnosząc kwestie niezapiętych pasów i wyłączonych świateł w samochodzie ofiar.
SPOJRZENIE NA TRAUMĘ RODZINY
W dniu 16 października Sąd Apelacyjny w Tarnobrzegu rozpatrzył apelację Grzegorza G., który nadal odmawia przyznania się do winy, opierając się na swoim stanie zdrowia i rzekomej niewinności. Jego obrońcy walczyli o uniewinnienie, lecz oskarżony do samego końca utrzymywał, że odpowiedzialni za tragedię są zmarli rodzice. Te słowa wstrząsnęły bliskimi ofiar, którzy podkreślali, że dzieci wciąż borykają się z traumą po stracie rodziców.
Sąd apelacyjny ostatecznie podtrzymał wcześniejszy wyrok, skazując Grzegorza G. na 14 lat więzienia oraz dożywotni zakaz kierowania pojazdami. Sąd nakazał mu również wypłatę 100 tys. zł dla każdego z dzieci tragicznie zmarłych rodziców oraz wniosku na rzecz ofiar wypadku. Grzegorz G. pozostaje w areszcie, a jego jedyną możliwością odwołania się od wyroku jest kasacja.
BEZLITOSNA SPRAWA Z CZĘSTOCHOWY
Jednakże to nie koniec dramatycznych rozstrzygnięć. Sytuacja z Częstochowy pokazuje, że miłość, nawet do piękności z Ameryki, niejednokrotnie prowadzi do tragicznych konsekwencji. Historia Oliej nie ma błahych wątków, a wyroki sądowe są jedynie wierzchołkiem góry lodowej w świecie przestępczości i ludzkich tragedii.