Wyszków, 26 sierpnia – 23-letni kierowca, który postanowił stawić się w pracy w stanie nie do końca trzeźwym, znalazł się w ogniu krytyki i zarzutów. Oto przykład, jak nie powinno się zachowywać za kierownicą. Młodzieniec przyjechał do jednej z lokalnych firm busem, mając w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. I choć najprawdopodobniej plany na służbową trasę były tak kuszące, jak decyzja o pijackim wyjeździe, to rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jego zamierzenia.
AGRESJA I WULGARYZMY W OBECNOŚCI POLICJI
Na miejscu interwencji, w momencie pojawienia się funkcjonariuszy, 23-latek zdążył już nawtykać kilku innym mężczyznom, którzy na szczęście postanowili udaremnić jego dalszą jazdę. Widok mundurowych nie wywołał u niego opamiętania, wręcz przeciwnie – zareagował próbując uciec i nie wykonując ich poleceń. Odmówił także podania swoich danych osobowych, co dodatkowo rozwścieczyło policjantów, którzy musieli poradzić sobie z rozwydrzonym kierowcą. W obliczu ataku ze strony 23-latka, nie pozostali bierni i użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek.
TRZEŹWOŚĆ I NASŁUCH POLICJI
Po przeprowadzeniu badania, które tylko potwierdziło najgorsze obawy, mężczyzna został zatrzymany. Na dodatek jego auto zostało odholowane na policyjny parking. Już usłyszał zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, znieważania funkcjonariuszy oraz naruszenia nietykalności jednego z nich. Oprócz groźny wysokimi karami finansowymi i zakazem prowadzenia pojazdów, 23-latkowi grozi teraz nawet 3 lata więzienia. Czy to cena, którą warto płacić za chwilową uciechę? Cóż, na to pytanie odpowie sąd, który zdecyduje o jego dalszym losie.
Prawdziwy festiwal bezmyślności w Wyszkowie, a może przestroga dla innych? Jak widać, nieodpowiedzialność i alkohol to mieszanka, która rzadko kończy się dobrze. Dlatego warto w przypływie dumy kierowcy zastanowić się – czy lepiej pozostać w domu niż stwarzać zagrożenie dla innych na drodze?
mł. asp. Wioleta Szymanik/KPP w Wyszkowie
Źródło: Polska Policja
