Feralny poranek dla uczniów czwartej klasy, którzy mieli się wybrać na wymarzoną wycieczkę szkolną, przerodził się w nieprzyjemną historię. Policjanci z bocheńskiej drogówki zdołali zatrzymać kierowcę autokaru, który zamiast bezpiecznie przewieźć dzieci, był pod wpływem alkoholu. Jak to się stało, że ktoś odpowiedzialny za bezpieczeństwo najmłodszych zdecydował się siąść za kółko w stanie wskazującym na nietrzeźwość? Ciężko to zrozumieć.
Kontrola na Kazimierza Wielkiego
10 października br., tuż po godzinie ósmej, policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zostali wysłani na ulicę Kazimierza Wielkiego w Bochni. Ich zadaniem była przeprowadzona kilka dni wcześniej zaplanowana kontrola autokaru, którym mieli podróżować uczniowie czwartej klasy szkoły podstawowej. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, autokaru jeszcze nie było. Na szczęście sytuacja szybko się wyjaśniła — pojazd przybył kilka minut później, parkując w zatoce autobusowej. Jednak to, co zdarzyło się potem, z pewnością zburzyło poranny spokój niejednego rodzica.
Pijany kierowca i poważne konsekwencje
Rozpoczęta kontrola przyniosła niepokojące wyniki. Badanie stanu trzeźwości wykazało obecność 0,5 promila alkoholu w organizmie kierowcy. 46-letni mieszkaniec gminy Łapanów stracił prawo do kierowania autem i teraz będzie musiał stawić czoła konsekwencjom prawnym swojego nieodpowiedzialnego zachowania. To sytuacja, która woła o pomstę do nieba! Jak można w ogóle pomyśleć, by prowadzić pojazd z dziećmi na pokładzie w stanie nietrzeźwym?
Na szczęście przewoźnik błyskawicznie zareagował na całą sytuację i wysłał do szkoły inny autokar, spełniający wszelkie normy techniczne, z trzeźwym kierowcą. Dzieci w końcu mogły wyruszyć w swoją wymarzoną podróż, jednak smak radości z pewnością został przyćmiony przez skandaliczną postawę pierwszego kierowcy. Jak widać, nie każdy jest godny zaufania, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo najmłodszych powinna być absolutnym priorytetem, a nie polem do żartów.
Źródło: Polska Policja