W środowe popołudnie, na terenie podkrakowskiej Luborzycy, miało miejsce zdarzenie, które na pewno nie wzmocni wizerunku odpowiedzialnych kierowców. Para krakowskich policjantów, w czasie wolnym od służby, natrafiła na pijaną kierującą, która nie dość, że znajdowała się w stanie nietrzeźwości, to jeszcze miała cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów. Jak się okazało, 37-letnia kobieta wsiadła za kierownicę z imponującymi ponad 2 promilami alkoholu we krwi, przewożąc przy tym dwie pasażerki.
FATALNE MANEWRY NA DRODZE
Około godziny 16, w dzień noworoczny (1 stycznia 2025 roku), policjant z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz jego żona, policjantka z Wydziału Prewencji Komisariatu Policji VII, dostrzegli osobowy samochód wyjeżdżający ze stacji benzynowej. To, co przykuło ich uwagę, to brak włączonych świateł mijania, mimo wieczornego zmroku. Jadący za nim funkcjonariusze od razu zauważyli, że kierowca nie jest w stanie utrzymać toru jazdy, zjeżdżając z jednego krawężnika na drugi i ledwo unikając kolizji z nadjeżdżającymi pojazdami.
STOP! POLICJA!
Gdy nadarzyła się okazja, policjanci zareagowali natychmiast — zajechali drogę nieodpowiedzialnej kierującej, by uniemożliwić jej dalszą jazdę. Po podejściu do pojazdu okazało się, że wewnątrz siedzą trzy kobiety. Badanie alkomatem ujawniło prawdę: 37-latka miała na sumieniu nie tylko jazdę po spożyciu, lecz także cofnięte uprawnienia z powodu wcześniejszych wykroczeń związanych z alkoholem. Teraz stanie przed sądem, gdzie będzie musiała tłumaczyć się z niestosowania się do orzeczonych środków karnych oraz jazdy w stanie nietrzeźwości.
Można by się zastanowić, czy wciąż istnieje na tym świecie granica zdrowego rozsądku. Na pewno nie dla tej kierującej, która postanowiła zaryzykować życie swoje oraz swoich pasażerek. Warto dodać, że odpowiedzialna jazda to nie tylko zasada, ale i obowiązek każdego kierowcy. Czas na poważne refleksje, nawet w nowym roku!
Źródło: Polska Policja
