Jurek Owsiak ujawnia, że od kilku dni otrzymuje groźby śmierci. W swoim wpisie odniósł się do „szczucia” ze strony Telewizji Republika oraz wPolsce24, porównując to do manipulacji skierowanej przeciwko Pawłowi Adamowiczowi. „A wiemy, jak to się skończyło” — zaznaczył. Na zaistniałą sytuację zareagowała Magdalena Adamowicz, żona tragicznie zmarłego samorządowca. Podkreśliła, że hejt wymierzony w WOŚP dowodzi, że w politycznej nienawiści Kaczyńskiego i jego medialnych „egzekutorów” nie ma miejsca na jakiekolwiek świętości.
Groźby i interwencja policji
Owsiak, w nocy, napisał, że jego oraz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dotyczą konkretne groźby. Osoba z Biura Prasowego Fundacji usłyszała, że „trzeba go zastrzelić”. Na wniosek Owsiaka sprawą zajęła się policja, która potwierdziła, że prowadzi odpowiednie czynności.
W swoim wpisie Owsiak zwrócił uwagę na to, że jeśli mu się coś stanie, to wszyscy powinni pamiętać, kto odpowiada za „spiralę kłamstwa i nienawiści”, wskazując na Telewizję Republikę oraz wPolsce24. Porównał działania tych stacji do brutalnych ataków wymierzonych w Pawła Adamowicza, który zginął w wyniku zamachu w styczniu 2019 roku podczas 27. finału WOŚP.
Reakcja rodziny Adamowicz
Magdalena Adamowicz, europosłanka, w swoim komentarzu nawiązała do tragedii sprzed sześciu lat. „Mój mąż Paweł został zamordowany i Sąd Apelacyjny w Gdańsku stwierdził, że był to akt zbrodni na tle politycznym” — przypomniała, dodając, że osoby takie jak Kaczyński czy Kurski nie poniosły konsekwencji za nienawiść, którą szerzą w Polsce. Jej zdaniem, polityczna nienawiść przyniosła wiele ofiar, nie tylko w przypadku jej męża.
Europosłanka podkreśliła również, że hejt wymierzony w WOŚP jest dowodem na to, iż nienawiść, którą szerzą politycy, nie ogranicza się jedynie do ich przeciwników politycznych. „Ofiarą tej nienawiści może być każdy” — zaznaczyła.
Reakcje na sytuację z miejsca były różnorodne, a niektórzy publicyści nie kryli zdziwienia tym, jak wysoka jest temperatura dyskusji wokół wychowania takich emocji w kraju. Jak na to wszystko zareagują zarówno politycy, jak i społeczeństwo, pozostaje kwestią otwartą.