Wielką nieodpowiedzialnością wykazał się 36-latek z Białegostoku, który postanowił umyć auta zaparkowane pod blokiem, nie zważając na ich właścicieli. Takie „usługi” zakończyły się dla niego zatrzymaniem przez policję oraz poważnymi konsekwencjami prawnymi.
Kto umył, ten zniszczył
Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie w związku z niepokojącym zdarzeniem w jednym z osiedli w centrum Białegostoku. Mężczyzna, posługując się brudną szmatą nasączoną piaskiem, rysował karoserię aż 11 zaparkowanych pojazdów. Pokrzywdzeni oszacowali, że ich straty mogą wynieść nawet 10 000 złotych. Zatrzymany tłumaczył, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego „usługa” jest w jakikolwiek sposób niewłaściwa.
Brudna woda, brudna sprawa
W rękach policjantów znalazł się nie tylko mężczyzna, ale także wiadro z zanieczyszczoną wodą oraz szmaty i gąbki, które rzekomo miały służyć do „czyszczenia” pojazdów. Swoje działania tłumaczył chęcią zarobku – oto zdolny „przedsiębiorca”, który wkracza do akcji, nie legalnie samozatrudniając się w branży detailingowej. Trudno jednak oczekiwać, aby sąd potraktował to z litością, zwłaszcza że zniszczenia są znaczące.
Teraz przed mężczyzną staje widmo odpowiedzialności karnej. Za uszkodzenie mienia grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Jeszcze o nim usłyszymy, ale tym razem z pewnością nie w kontekście działalności zarobkowej. Jego przygoda uświadamia jedno: nawet dobre chęci mogą prowadzić do katastrofalnych skutków. Brudna robota, słaba organisasi, a na pewno nie sposób na udany biznes!
Źródło: Polska Policja