33-letni mężczyzna z Białegostoku wpadł w ręce policji po trzech tygodniach kradzieży kół samochodowych. Udało mu się wywołanie strat sięgających ponad 45 tysięcy złotych. Czyżby to był nowy sposób na szybkie wzbogacenie się, czy może po prostu skrajna głupota? Faktem jest, że mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy z miejscowej komendy, którzy właśnie zajmują się przestępczością przeciwko mieniu. Cóż, jego nocne eskapady dobiegły końca.
KRADZIEŻE PRZY PARKINGACH
Obława na 33-latka rozpoczęła się po pierwszym zgłoszeniu, które wpłynęło pod koniec stycznia. Okazało się, że mężczyzna przez kilka tygodni uparcie kradł koła samochodowe, wybierając głównie pojazdy pozostawione na niestrzeżonych parkingach. Pod osłoną nocy, w zaciszu nocnych godzin, podchodził do zaparkowanych aut, odkręcał śruby i znikał. Jego metodologia budzi nie tylko zdziwienie, ale i politowanie – co było w jego głowie?
PODEJRZANY W RĘKACH POLICJI
Dzięki intensywnej pracy śledczych, 33-latek został ostatecznie zatrzymany zaskoczony wczesnym rankiem na terenie gminy Grabówka. Policjanci nie tylko ujęli złodzieja, ale także odzyskali znaczną część skradzionych kół, które wkrótce wrócą do swoich właścicieli. Materiał dowodowy zgromadzony przez funkcjonariuszy pozwolił na postawienie mu 8 zarzutów kradzieży. Takie czyny nie pozostają bezkarne – sprawca może trafić za kratki na okres do 5 lat.
Czy młody mężczyzna pomyślał, że jego czyny pozostaną bez echa? A może był przekonany, że nic złego mu nie grozi? Jedno jest pewne – w elitarnej grupie złodziei kół nie pozostanie długo. Szybko przekona się, że wycieczki na parkingi nocą, zamiast do klubu, kończą się w zupełnie innym miejscu. Czeka go nie tylko kara, ale i sporo czasu na przemyślenia w odosobnieniu.
Źródło: Polska Policja