W Gnieźnie trwa śledztwo w sprawie brutalnego znęcania się nad pięcioletnią dziewczynką, Oliwią. Dziecko trafiło do szpitala z licznymi obrażeniami, w tym krwiakami wewnątrzczaszkowymi oraz widocznymi śladami przemocy na ciele. Doprowadziło to do interwencji służb ratunkowych po tym, jak ojczym zalał ją zimnym prysznicem jako karę za niejedzenie papieru, wlewając wodę do ust, aż zaczęła wymiotować.
WSTRZĄSAJĄCE ODKRYCIA W SZPITALU
Oliwia trafiła do szpitala 21 stycznia, gdzie ratownicy odkryli na ścianach mieszkania ślady krwi, w tym odbite dłonie dziewczynki. Dyrektor medyczny placówki, Mateusz Hen, ujawnia, że dziecko przepraszało personel za swoją obecność, co świadczy o długotrwałym poczuciu winy wobec rodziny. Lekarze odkryli, że Ola miała nie tylko świeże urazy, ale także stare, co sugeruje, że przemoc trwała dłużej.
PRZEMOC DOMOWA NA PORZĄDKU DZIENNYM
W trakcie badań tomograficznych ujawniono przerażające symptomy: stare urazy, wodniaki oraz krwiaki. Specjaliści wspomnieli, że dziewczynka mogła być podtapiana i wielokrotnie bita. Lekarz z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, dr Paweł Wawrzaszek, opisał jej stan jako ciężki, jednak aktualnie jest stabilny i wymaga dalszej diagnostyki.
ŚLEDZTWO I ZATRZYMANIA
Podejrzanymi w tej sprawie są 35-letnia matka Oliwii oraz jej 39-letni konkubent. Ustalono, że przez ostatnie 14 miesięcy dziewczynka była regularnie maltretowana. Małgorzata Rezulak-Kustosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie, zdradziła, że przemoc obejmowała uderzenia rękami, pięściami, a także narzędziami takimi jak pasek czy trzonek drewniany, przy akceptacji matki.
Oboje rodzice usłyszeli zarzuty dotyczące znęcania się nad dzieckiem oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Ojczym w chwili obecnej przebywa w areszcie, z kolei matka otrzymała zakaz zbliżania się do córeczki, chociaż została wypuszczona na wolność. Zaskakujące jest, że rodzina nie korzystała z pomocy społecznej, a para wychowywała także roczne dziecko i miesięczne bliźnięta.
Jak widać, w społeczeństwie, które powinno chronić najsłabszych, dochodzi do niewyobrażalnych tragedii. Ta sprawa wzbudza nie tylko przygnębienie, ale także gniew wobec dorosłych, którzy powinni zapewnić dzieciom bezpieczeństwo, a nie stać się ich oprawcami.