Dramatyczne wieści z Bydgoszczy: pożar w hali magazynowej przy ul. Ernsta Petersona wybuchł w niedzielę, 5 stycznia, około godziny 13. W akcji gaśniczej bierze udział prawie 60 zastępów straży pożarnej, a sytuacja jest wciąż nieopanowana i wymagająca stałej uwagi służb ratunkowych.
Skala zniszczeń budzi niepokój
W płomieniach stanęła hala produkcyjno-magazynowa zakładu, który specjalizował się w produkcji opakowań kartonowych. Jak informuje st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej PSP, ogień objął dużą część obiektu o wymiarach około 100 na 200 metrów. Pożar jest na etapie rozwoju, co stawia przed strażakami ogromne wyzwanie, aby go opanować.
Ewakuacja i walka z żywiołem
Na szczęście osoby przebywające w hali zdążyły ewakuować się przed przybyciem służb ratunkowych. Gdy strażacy dotarli na miejsce, ogień trawił już dach budynku, a teraz obejmuje praktycznie całą jego powierzchnię. Widok dymu można dostrzec z odległych rejonów miasta, co dodatkowo potęguje niepokój mieszkańców.
Specjalistyczne działania w toku
W walce z żywiołem uczestniczą nie tylko jednostki z Bydgoszczy i powiatu bydgoskiego, ale także strażacy z Torunia, w tym zespół ratownictwa chemicznego. Ich celem jest zabezpieczenie dwóch zbiorników z chlorowodorkiem sodu – substancją, która przy pożarze mogłaby stanowić realne zagrożenie. Każdy z pojemników ma 1500 litrów pojemności, więc sytuacja wymaga szczególnej ostrożności.
Sytuacja pod kontrolą, ale należy zachować czujność
Na chwilę obecną nie zgłoszono żadnych informacji o poszkodowanych, choć furtka do takiej ewentualności jest nadal otwarta. Specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska monitorują jakość powietrza w okolicy, co jest szczególnie istotne w kontekście bezpieczeństwa mieszkańców. Źródło ognia na razie pozostaje nieznane, ale na szczęście nie płoną substancje, które mogłyby zagrażać zdrowiu lokalnej społeczności.
(Źródło: PAP, Polsat News, Express Bydgoski)