Właściciele kotów w pięciu powiatach Lubelszczyzny mają teraz obowiązek szczepienia swoich pupili przeciwko wściekliźnie. Taką decyzję podjął wojewoda lubelski, Krzysztof Komorski, w związku z rosnącą liczbą przypadków tej niebezpiecznej choroby.
OBOWIĄZEK SZCZEPIENIA W CAT-COUNTRY
Wojewoda wprowadził nowy przepis, który obejmuje powiaty: biłgorajski, hrubieszowski, krasnostawski, tomaszowski i zamojskie. W ostatnim czasie w regionie odnotowano 27 ognisk wścieklizny, głównie u lisów. Dlatego ważnym krokiem jest zaszczepienie kotów w ciągu 30 dni po ukończeniu przez nie trzech miesięcy życia. Takie regulacje mają na celu ochronę zarówno zwierząt, jak i ludzi przed skutkami choroby.
ROZWIĄZANIA W WALCE Z WŚCIEKLIZNĄ
Zgodnie z nowym rozporządzeniem, cały obszar pięciu powiatów objęty został obowiązkowym szczepieniem kotów. Wcześniejsze regulacje dotyczyły jedynie wyznaczonych obszarów, gdzie stwierdzono przypadki wścieklizny. Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie, dr Monika Michałowska, podkreśla, że chociaż obszary zagrożone się nie zmieniły, to teraz jest to ogólny obowiązek na terenie całych powiatów. Takich decyzji nie należy lekceważyć, bowiem wszyscy są odpowiedzialni za zdrowie swoich zwierząt oraz bezpieczeństwo publiczne.
KONTROLA SITUACJI ZDROWOTNEJ
W skali całego kraju, szczepienia przeciwko wściekliźnie są już od dłuższego czasu obowiązkowe dla psów. Dotychczasowe regulacje dotyczące kotów były bardziej restrykcyjne, lecz eksperci zalecają, aby każdy właściciel, zwłaszcza kotów wychodzących, zadbał o ich szczepienia. Obowiązkowe szczepienia można również przeprowadzać dla innych zwierząt, takich jak bydło.
LICZBY, KTÓRE PRZERAZZAJĄ
W bieżącym roku w Lubelskim stwierdzono 27 ognisk wścieklizny, z czego aż 14 miało miejsce w listopadzie. Pojawienie się choroby zaobserwowano nie tylko u lisów, ale także u sarny, jenotów, a nawet u psów czy kotów. Główne tego skutki występują w różnych miejscowościach południowo-wschodniej części województwa. Po powrocie chorego zwierzęcia z Ukrainy, gdzie liczba ognisk wścieklizny tylko w trzech kwartałach tego roku wyniosła ponad 800, sytuacja może stać się coraz bardziej alarmująca.
STRATEGIA ZAPOBIEGANIA
Na terenach zagrożonych wścieklizną władze planują dodatkowy odstrzał lisów, które są głównymi nosicielami wirusa. Lubelski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Agnieszka Smyl, już wydała odpowiednie polecenia w tej sprawie. Cel jest jasny: ochrona zdrowia publicznego oraz kontrola populacji dzikich zwierząt, które mogą być nosicielami groźnych chorób.
Z kolei, dzięki regularnym szczepieniom dzikich lisów, w ostatnich latach udało się zredukować ryzyko rozprzestrzenienia wścieklizny. Ale wojna za naszą wschodnią granicą znacznie utrudniła te działania. W społeczeństwie zaszła zmiana — na każdym kroku widzimy, jak ważna jest profilaktyka w obliczu zagrożeń, które mogą przyjść znienacka. Być może właśnie teraz nadszedł czas, aby na poważnie podjąć działania i dbać o bezpieczeństwo zwierząt i ludzi w naszym otoczeniu, bo wścieklizna to nie żarty!