Kiedyś postanowiłem wziąć udział w tak zwanej obserwacji uczestniczącej. Przebrany po cywilnemu udałem się do katedry łódzkiej, gdyż wiedziałem, że podczas mszy będzie obecne środowisko narodowe i nacjonalistyczne. To, co tam zobaczyłem, przerosło moje najśmielsze obawy. Szpaler ludzi z flagami, w czarnych butach, a także młodzi, z fryzurami nawiązującymi do Adolfów, krzyczący hasła: 'a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści’, było dla mnie nie do zaakceptowania. Takie zachowanie katolików kłóci się z wartościami chrześcijańskimi. Brak reakcji ze strony księży oraz biskupów, którzy byli świadkami tego wydarzenia, był wręcz przerażający. W końcu, podobne sytuacje miały miejsce nawet na Jasnej Górze. To, co zrobił kandydat na prezydenta K. Nawrocki, było wręcz żenujące.
Obserwacja Nienormalności
W obliczu tak skrajnych zachowań, nasuwa się pytanie: dokąd zmierza nasze społeczeństwo? Kiedy w kościele, symbolu jedności i miłości, zostają głoszone hasła nienawiści, można poczuć tylko zażenowanie. Niezrozumienie oraz ogromny dystans pomiędzy naukami Kościoła a postawami niektórych jego wyznawców jest przerażające. Czy to chwilowe wybryki, czy może zapowiedź czegoś znacznie gorszego? W czasach, gdy jedność powinna być przypieczętowana miłością, obserwujemy podział i eskalację nienawiści. Jak długo jeszcze takie sytuacje będą tolerowane w miejscu, gdzie powinna panować wyłącznie miłość i zrozumienie?
Refleksje na Tle Wydarzeń
W momencie, gdy społeczność narodowa zaczyna zdobywać przestrzeń w miejscach sacralnych, nasuwa się jeszcze jeden kluczowy temat — rola Kościoła w społeczeństwie. Czy to miejsce na kształtowanie kultury, czy raczej pole do manifestacji skrajnych poglądów? Kluczowe pytania, na które odpowiedzi powinny paść z ambony, pozostają bez odpowiedzi. W obliczu takich wydarzeń, naiwną wydaje się nadzieja na wpływ Kościoła w sprawy społeczne, które zdają się wymykać spod kontroli duchowieństwa.