Dzisiaj jest 19 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Nysa w obliczu nieprawdziwych informacji. Władze reagują na skandaliczne plotki

Po dramatycznej powodzi, która przeszła przez Nysę, wśród części mieszkańców narasta frustracja oraz żal wobec władz. W mediach społecznościowych pojawiają się opinie sugerujące, że miasto zostało poświęcone dla dobra Wrocławia. Starosta nyski, Daniel Palimąka, stanowczo przeciwstawia się takim oskarżeniom. – To komentarz, który nie powinien w ogóle istnieć. Już przed rozpoczęciem deszczu słyszałem takie plotki – mówi w rozmowie z Interią.

TRAGEDIA W NYSIE

Nysa jest jednym z miast, które najbardziej ucierpiało w wyniku powodzi trwającej od kilku dni. W niedzielę, 15 września, woda zalała centrum oraz okoliczne dzielnice, pozbawiając wielu mieszkańców dostępu do podstawowych mediów: wody, prądu czy gazu. W odpowiedzi na wysokie stany wód, postanowiono zamknąć mosty Bema i Kościuszki. Zniszczone zostały setki nieruchomości, w tym sklepy, instytucje publiczne, a nawet powiatowy szpital, z którego pacjenci zostali ewakuowani za pomocą łodzi. Zniszczeniu uległy także miejskie drogi i chodniki.

Nic dziwnego, że wśród nyszan, spośród których wielu straciło cały dobytek, emocje sięgają zenitu. W mediach społecznościowych, zwłaszcza w komentarzach pod postami władz, pojawiają się oskarżenia o umyślne zniszczenie Nysy. Użytkownicy wskazują, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu mógł zareagować szybciej, aby zminimalizować skutki powodzi.

„Szacun. Uratowaliście Wrocław… Wrocław na pewno wam podziękuje postem na FB. Starosta i burmistrz dymisja” – pisze pan Damian. Podobnych komentarzy jest wiele. „Gdzie byliście, kiedy Czesi informowali, co się dzieje? Kto zwróci ludziom pieniądze za straty?” – pyta pani Renata. „Dlaczego nie zaczęto zrzutu wody już w czwartek? Każdego dnia intensywnie padało, a wy zaczęliście działać dopiero w sobotę! To wasze zaniedbanie skutkuje tragediami” – dodaje pani Anna.

OBRONNE GŁOSY

Wśród fal krytyki pojawiają się także głosy broniące władz miasta. – Zbiorniki były w odpowiedniej rezerwie powodziowej, a ich eksploatacja odbywała się zgodnie z Instrukcjami Gospodarowania Wodą – zastanawia się Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy RZGW we Wrocławiu. Podkreśla, że sytuacja była kontrolowana, a decyzje podejmowano na podstawie obowiązujących przepisów.

Starosta Nysy odnosi się do zarzutów o ratowaniu Wrocławia kosztem swojego miasta, zauważając, że takie oskarżenia zaczęły się pojawiać jeszcze przed powodzią. – To są wypowiedzi, które nie powinny być w ogóle dyskutowane. Słyszałem o nich już w zeszły czwartek – stwierdza Palimąka, dodając, że powstają także teorie spiskowe, takie jak ta o saperach wysadzających wały przeciwpowodziowe. – To nieodpowiedzialne informację, które jedynie wprowadzają zamęt w trudnej sytuacji – podkreśla.

DECYZJE I REAKCJE

Na koniec, starosta zauważa, że mimo chaosu, komunikacja z RZGW jest na dobrym poziomie. – Otrzymujemy jasne informacje o sytuacji, która się rozwija – mówi. Kiedy zapytano go o opóźnienia w zrzucie wód z Jeziora Nyskiego, odpowiedział, że tworzenie zapór i kontrola stanów wody były zgodne z procedurami. – Nikt nie przewidział zniszczenia tamy w Stroniu Śląskim, co spowodowało niekontrolowany przybór wody. Działaliśmy pod dużą presją – tłumaczy.

Jakby tego było mało, miasto stoi przed kolejnym zagrożeniem. „Konieczna ewakuacja! Mieszkańcy Nysy! Wprowadzam stan ewakuacji” – ogłasza burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz. Grozi nam przerwanie wału rzeki przy ulicy Wyspiańskiego, co oznacza, że mieszkańcy muszą jak najszybciej szukać schronienia na wyższych kondygnacjach. Służby już działają, ale czas działa przeciwko nim, a wielu mieszkańców przebywa na dachach budynków oraz wiaduktach, przygotowując się na najgorsze.

Źródło/foto: Interia

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie