Dzisiaj jest 4 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Nowe życie nad wodą: historia rodziny, która porzuciła codzienność dla koczowniczego stylu życia

Agnieszka (51 l.) i Sławek (59 l.) to para, która przez wiele lat borykała się z bezdomnością w Krakowie. Ich domem był namiot, w którym towarzyszył im pies Brutusem. Żyli w trudnych warunkach nad Zalewem Zelisławickim, a każdy dzień był dla nich walką o przetrwanie. Wreszcie ich los się odmienił. Dziś, zamiast marznąć na śniegu, mają ciepły, przytulny dom, perspektywę zatrudnienia i zapewnienie, że ich ukochany pupilek będzie z nimi. „To jak wygrana na loterii” — przyznają pełni wdzięczności.

PATRONI DOBRYCH SERCA

Agnieszka Kielczyk i Sławek Smorzewski przez ostatnie lata przeszli przez wiele trudności. Agnieszka, po traumatycznych przeżyciach związanych z przemocą, straciła dzieci, co pozostawiło w niej głębokie rany. Sławek natomiast, po utracie pracy, wylądował na ulicy. Ich drogi splotły się osiem lat temu w Kielcach i od tamtej pory są nierozłączni, wybierając życie w namiocie, by móc być razem z Brutusem.

W skrajnie niekorzystnych warunkach, para starała się dbać o porządek. Ich sytuacja przyciągnęła uwagę Grzegorza Guśtaka, radnego dzielnicy Mistrzejowice, który zorganizował dla nich wsparcie, by przetrwać zimowe mrozy. Ich miesięczny dochód wynosił zaledwie 1010 zł, co czyniło ich sytuację jeszcze bardziej dramatyczną.

A SZANSA NA NOWE ŻYCIE

Po publikacji artykułu w „Fakcie”, historia Agnieszki i Sławka dotarła do państwa Grażyny i Kazimierza Połczyńskich, którzy postanowili im pomóc. Oferując kawalerkę w miejscowości Skrzynno, pokazali, że wciąż istnieją ludzie o wielkich sercach, gotowi nieść pomoc tym w potrzebie. Już wcześniej gościli uchodźców z Ukrainy, a teraz otworzyli drzwi swojego domu dla pary bezdomnych.

„Nie mogłem patrzeć na ten namiot, to były niewłaściwe warunki do życia. Nikt nie powinien tak mieszkać zimą” — podkreśla Kazimierz Połczyński, oddając serce na rzecz drugiego człowieka.

NOWY ROZDZIAŁ W ŻYCIU

Przeprowadzka miała miejsce 24 stycznia, kiedy Agnieszka i Sławek spakowali najpotrzebniejsze rzeczy do dwóch toreb. Najważniejszy był jednak Brutus — psi towarzysz, który radośnie merdał ogonem na dźwięk słów: „jedziemy”. Nowe otoczenie w Skrzynnie, z sadem jabłkowym i zwierzętami wokół, zachwyciło ich na tyle, że nie mogli znaleźć słów, by opisać swoje uczucia. „Cisza, spokój, ciepłe mieszkanie — to wszystko, czego potrzebowaliśmy” — mówi pani Grażyna.

Agnieszka i Sławek zostali przyjęci z otwartymi ramionami. „Mogą tu mieszkać tak długo, jak tylko zechcą. Jeśli będą chcieli popracować, też im w tym pomożemy. Na razie niech się zrelaksują i poczują bezpieczeństwo” — dodał Kazimierz Połczyński. Kiedy Sławek, ocierając łzy z policzków, mówił: „Jesteśmy ogromnie wdzięczni”, wszyscy czuli, że to jest początek ich nowego, lepszego życia.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie