Niedługo miną dwa tygodnie od momentu, gdy bliscy zaginionej Karoliny Wróbel z Czechowic-Dziedzic (woj. śląskie) stracili z nią kontakt. 24-letnia matka dwóch chłopców wyszła jedynie do sklepu i ślad po niej zaginął. W związku z zaginięciem aresztowano 24-letniego Patryka B., jej współlokatora, jednak los Karoliny wciąż pozostaje nieznany. Być może odpowiedzi kryje staw znajdujący się w pobliżu jej miejsca zamieszkania, ale osuszenie zbiornika wiązałoby się z ogromnymi kosztami.
Zniknięcie Karoliny
Był 3 stycznia, około godziny 21, kiedy Karolina opuściła swoje mieszkanie z zapewnieniem, że tylko odwiedzi pobliski sklep znajdujący się zaledwie 200 metrów od domu. Nie zabrała ze sobą telefonu, gotówki ani dokumentów. Kiedy nie wróciła, 5 stycznia zgłoszono jej zaginięcie, co zapoczątkowało intensywne poszukiwania.
Karolina przebywała ze swoimi synami, 5- i 9-letnim, oraz bratem i Patrykiem B., który wynajmował od nich pokój. To właśnie Patryk został zatrzymany przez policję 10 stycznia i aresztowany na trzy miesiące. Nie ujawniono jeszcze zarzutu, jednak mężczyzna miał rzekomo wyznać znajomemu, że zabił Karolinę i pozbył się ciała w pobliskim stawie.
Poszukiwania wokół stawu
Prokuratura milczy w tej sprawie, ale poszukiwania koncentrują się na stawie obok bloku, w którym mieszkała Karolina. Właśnie tam pies tropiący stracił ślad. Od kilku dni zbiornik ten jest przeszukiwany przez specjalistyczne służby, lecz niestety jak dotąd nie przyniosło to rezultatów.
— Rozszerzyliśmy działania o kolejny zbiornik wodny. Na miejscu pracują ratownicy z Wodnej Służby Ratowniczej oraz strażacy z OSP Czechowice-Dziedzice. Ruchy te sugerują, że śledczy biorą pod uwagę więcej niż jedną lokalizację. Poszukiwania trwały do późnych godzin nocnych, jednak nie przyniosły sukcesu — relacjonował Dawid Burzacki, prywatny detektyw zaangażowany w sprawę.
Problemy z osuszeniem stawu
Rodzina Karoliny Wróbel powoli traci nadzieję na jej odnalezienie. Wszyscy obecni przy zbiornikach wodnych z niepokojem obserwują postępy poszukiwań, które stają się coraz trudniejsze. Pojawił się pomysł osuszenia stawu, aby ułatwić poszukiwania, lecz niestety jego realizacja napotyka przeszkody.
— Podjęliśmy rozmowy z właścicielem stawu, przy którym psy straciły trop. Chcieliśmy sprawdzić możliwość spuszczenia wody, jednak ze względu na rybność zbiornika, jego osuszenie i ponowne zarybienie wiązałoby się z kosztami rzędu 150-200 tys. zł. Mimo to rodzina planuje złożyć wniosek do prokuratury o zmianę metodyki poszukiwań — dodał Burzacki.
Rodzice zaginionej nieprzerwanie przybywają nad stawy w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji i wciąż mają nadzieję, że ich córka odnalazła się żywa. Czas jednak nie działa na ich korzyść.
Nieprzespane noce, ciągłe obawy i niekończące się pytania — tak wygląda rzeczywistość bliskich Karoliny Wróbel. Co się z nią stało? Dobre pytanie, na które wszyscy czekają na odpowiedź.