Zabójstwo drogowe nie zyska odrębnej klasyfikacji w polskim prawodawstwie. Definicja tego przestępstwa nie zostanie wprowadzona do żadnego z kodeksów. Surowe kary dla tak zwanych „zabójców drogowych” wejdą w życie najwcześniej w przyszłym roku, jak donosi RMF FM.
OGROMNE PORUSZENIE SPOŁECZNE
W ostatnich tygodniach polską opinię publiczną wstrząsnęły tragiczne wypadki, w których udział brali Sebastian Majtczak na A2 oraz Łukasz Żak na Trasie Łazienkowskiej. Po śmierci uczestników ruchu drogowego, którzy przestrzegali przepisów, zapanowała wielka potrzeba zaostrzenia kar dla kierowców, którzy ignorują zasady. Rząd analizuje możliwości nowelizacji prawa, a minister sprawiedliwości zapowiedział: „Dążymy do wprowadzenia ostrzejszych sankcji dla kierowców, którzy prowadzą mimo zakazu”.
NOWE REGULACJE DOPIERO ZA ROKI
Z ustaleń RMF FM wynika, że zmiany w przepisach mogą być gotowe w pierwszym kwartale 2025 roku. Jednak zanim projekt przejdzie przez wszystkie etapy legislacyjne, w tym obrady Sejmu i komisji, to realnie możemy się ich spodziewać dopiero w połowie roku.
CZAS NA ZMIANY W PRAWIE
Warto zaznaczyć, że do polskiego porządku prawnego nie została wprowadzona definicja zabójstwa drogowego. Powód? Nowelizacja przepisów to odrębny proces legislacyjny, w którym muszą uczestniczyć trzy ministerstwa: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych oraz infrastruktury. Jak informuje RMF FM, każde z tych resortów będzie musiało zaktualizować różne regulacje.
OSTRZEJSZE KARY DLA PIRATÓW DROGOWYCH
Propozycja zmian zakłada, że kierowcy, którzy spowodują śmiertelny wypadek po spożyciu alkoholu lub w wyniku znacznego przekroczenia prędkości, będą mogli otrzymać karę pozbawienia wolności do 10 lat. Z kolei na trasach szybkiego ruchu, przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h będzie traktowane jako przestępstwo. W przypadku naruszenia sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, sprawcy mogą stracić prawo jazdy na zawsze.
Wygląda na to, że zmiany są konieczne, ale czy wystarczające? Czas pokaże, czy rząd zdoła przekuć te zapowiedzi w rzeczywistość, zanim kolejne tragedie znów poruszą społeczeństwo.
Źródło/foto: Onet.pl
Albert Zawada / PAP