Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Polsat News ogłosił, że osiągnięto kluczowe porozumienie z szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Radosławem Sikorskim, dotyczące nominacji ambasadorów. Wygląda na to, że trwający od marca 2024 roku konflikt, który skutkował wstrzymaniem powoływania nowych przedstawicieli dyplomatycznych, został zażegnany.
SPOKOJNY POWRÓT DO STANDARDÓW
— Minister spraw zagranicznych przywraca standardową procedurę, rozpoczynającą się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta — powiedział Duda, zaznaczając, że nowa sytuacja stwarza możliwości do rozwiązania dotychczasowych problemów.
Prezydent wyraził gotowość do rozpatrywania nominacji ambasadorskich, podkreślając jednocześnie konieczność szanowania prerogatyw konstytucyjnych. — Nie zamierzam blokować procesu, ale oczekuję, że będą przestrzegane procedury i kompetencje określone w konstytucji — dodał. Zaznaczył, że w przypadku niektórych kandydatur zgłaszał zastrzeżenia merytoryczne, jednak większość z nich jest gotów zatwierdzić, o ile proces będzie przebiegał zgodnie z obowiązującymi standardami. — Gdy odpowiednie dokumenty trafią na moje biurko, podejmę decyzje — podkreślił.
Prezydent określił przywrócenie wcześniejszych zasad jako krok w stronę normalności. — Rząd wrócił do uczciwej procedury, która zawsze funkcjonowała — podkreślił.
PRZESZŁOŚĆ Z TYMI NIEZALEŻNYMI AMBASADORAMI
Spór między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Kancelarią Prezydenta rozpoczął się w marcu 2024 roku, kiedy to Radosław Sikorski zdecydował o zakończeniu misji ponad pięćdziesięciu ambasadorów oraz wycofaniu kilku kandydatur złożonych przez poprzednie kierownictwo resortu. Prezydent Duda zareagował zdecydowanie, wskazując, że bez jego podpisu żadne decyzje dotyczące nominacji ambasadorów nie mają mocy prawnej. W praktyce doprowadziło to do tego, że wakaty po wycofanych ambasadorach pozostawały nieobsadzone, gdyż głowa państwa odmawiała mianowania ich następców.
W odpowiedzi, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaczęło wysyłać na kluczowe placówki przedstawicieli w randze chargé d’affaires. Takie sytuacje miały miejsce m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego, oraz na Ukrainie, gdzie Piotr Łukasiewicz objął obowiązki po Jarosławie Guzym. Mimo iż ci dyplomaci pełnili swoje funkcje, ich status był niewystarczający do pełnoprawnej reprezentacji Polski na scenie międzynarodowej.
NADZIEJA NA ŚWIEŻE STARTY
Od kilku miesięcy napięcia polityczne pomiędzy Kancelarią Prezydenta a Ministerstwem Spraw Zagranicznych hamowały efektywne funkcjonowanie polskiej służby dyplomatycznej. Porozumienie osiągnięte między Andrzejem Dudą a Radosławem Sikorskim może zatem stanowić przełom, otwierając drogę do nominacji nowych ambasadorów w kluczowych krajach, gdzie ich brak budził coraz większy niepokój.