Budowa nowego stadionu w Lublinie wciąż budzi wiele emocji i kontrowersji, a po ostatnich wypowiedziach polityków sytuacja stała się jeszcze bardziej nieprzejrzysta. Po obietnicy wpisania inwestycji do programu strategicznego przez Prawa i Sprawiedliwość, kibice są zaniepokojeni, a wiceminister Ireneusz Raś, swoimi słowami, tylko podsycił obawy lubelskich fanów żużla.
REWOLUCJA NA TORZE, ALE STARY STADION
Sekcja żużlowa Motoru Lublin, obecny lider PGE Ekstraligi i klub wspierany przez Orlen Oil, zdominowała rozgrywki w ostatnich latach. Mimo to, lublinianie muszą zmagać się z przestarzałym stadionem, który może pomieścić jedynie 9 tysięcy widzów. Kolejki na mecze są tego najlepszym przykładem, a potrzeba nowej areny staje się coraz bardziej pilna.
OBIECANKI CUD DLA KIBICÓW
Władze samorządowe oraz politycy wielokrotnie deklarowali wsparcie dla budowy nowego obiektu. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zapewniał, że jeśli partia pozostanie u władzy, stadion zostanie wpisany do programu inwestycji strategicznych, co pozwoli na jego finansowanie. Nadzieje na zalegalizowanie tej inwestycji wyrażali także przedstawiciele opozycji, w tym prezydent miasta Krzysztof Żuk.
KWESTIE FINANSOWE I PRAKTYCZNE PROBLEMY
Jednak po zmianie władzy, obietnice zaczynają tracić na wartości. Wiceminister sportu, Ireneusz Raś, zdystansował się od obietnic inwestycyjnych, zaznaczając, że budżet na sport olimpijski powinien być priorytetem, a nie 300 milionów złotych na stadion żużlowy. Takie stwierdzenia nie mogły przejść bez echa w Lublinie.
Były minister rozwoju Krzysztof Hetman zaalarmował, że zamieszanie spowodowane wypowiedziami Raśa jest zbędne, ponieważ dofinansowanie nowej hali wielofunkcyjnej, która mogłaby obejmować także żużel, jest jak najbardziej możliwe. Kluczowe będą dokumentacja i kosztorysy.
NOWY STADION NA TERENACH ZALEWOWYCH?
Ostatnie doniesienia ujawniają, że nowy obiekt planowany jest na terenach inundacyjnych, co budzi dodatkowe wątpliwości. Jak zauważył Hetman, Lublin ma już doświadczenie w budowie infrastruktury na takich terenach, jak Targi Lublin czy Arena Lublin. Niemniej jednak lokalizacja w dolinie Bystrzycy może stanowić przeszkodę w ubieganiu się o unijne fundusze na inwestycję.
Podsumowując, przyszłość nowego stadionu w Lublinie wydaje się pełna niepewności. Kibice, mimo że mają nadzieję, pozostają w stanie zawieszenia, czekając na konkretne działania ze strony polityków. Czas pokaże, czy kolejne obietnice przełożą się na realne inwestycje, czy pozostaną jedynie pięknymi słowami bez pokrycia.