Badania przeprowadzone przez brytyjskich naukowców rzucają nowe światło na powszechnie stosowany w Polsce suplement diety – kwasy omega-3. Niepokojące wyniki sugerują, że regularne ich zażywanie może wiązać się z wyższym ryzykiem wystąpienia zawału serca oraz udaru mózgu.
OBSERWACJE ROZCIĄGNIĘTE NA 12 LAT
Naukowcy z Biobanku UK, oparli swoje wnioski na długoterminowej, bo trwającej aż 12 lat, analizie zdrowia ponad 400 tys. pacjentów. Uczestnicy badania, wśród których część regularnie stosowała suplementy omega-3 pochodzące głównie z oleju z tłustych ryb, zauważyli na sobie niepokojące efekty.
DANE, KTÓRE MOŻE ZMROZIĆ KREW W ŻYŁACH
Wyniki pokazały, że ryzyko migotania przedsionków wzrosło u tych, którzy decydowali się na suplementację, aż o 13 proc. Co gorsza, ryzyko udaru zwiększyło się o 5 proc. Jednak to nie koniec. Suplementacja omega-3 wykazała się także pozytywnymi efektami — zmniejszała ryzyko przejścia migotania przedsionków w zawał serca o 15 proc. oraz ryzyko śmierci z powodu niewydolności serca o 9 proc.
ZDROWA DIETA JEST KLUCZEM
Naukowcy podkreślają, że zanim sięgniemy po te kontrowersyjne suplementy, warto najpierw zadbać o zbilansowaną dietę bogatą w ryby. Najlepszym źródłem kwasów omega-3 są takie ryby jak makrele, tuńczyk, łosoś, sardynki, pstrąg czy śledzie. Nie należy zapominać, że kwasy omega-3 obecne są również w nasionach chia, siemieniu lnianym czy fasoli edamame, choć w tej formie ich metabolizm może być znacznie trudniejszy.
W obliczu coraz to nowszych badań, może warto chwilę zastanowić się nad tym, co ląduje na naszych talerzach? Suplementy diety nie są panaceum na wszelkie problemy zdrowotne, a czasami lepiej postawić na naturalne źródła. Czy rzeczywiście jesteśmy gotowi ryzykować swoje zdrowie dla prostoty przyjmowania kapsułek?
Źródło/foto: Onet.pl
humberto olarte cupas / PAP