Susie Wiles zyskała nową pozycję jako szefowa personelu Białego Domu, co przynosi istotne zmiany w najbliższym otoczeniu Donalda Trumpa. Według informacji „Daily News”, Wiles zdecydowała się odmówić Elonowi Muskowi przyznania biura w okolicach Gabinetu Owalnego, co ma związek z jej próbą studzenia jego ambicji do zajęcia miejsca „drugiego wiceprezydenta”.
Nowe porządki w Białym Domu
Wiles, jako doświadczona polityk Partii Republikańskiej, od lat angażuje się w działania na rzecz Trumpa. Wraz z jego zwycięstwem w listopadowych wyborach, prezydent postanowił nagrodzić ją prestiżowym stanowiskiem. Wprowadza nowe zasady, które osiągają swój punkt kulminacyjny dzięki zakazowi korzystania z mediów społecznościowych dla osób ubiegających się o funkcje w administracji prezydenckiej.
Wielkie wyzwania Musk’a
Jednakże działania Wiles zaskoczyły zarówno obserwatorów, jak i samego Muska. Miliarder, który objął szefostwo Departamentu ds. Efektywności Rozwoju, nie otrzymał biura w bliskim sąsiedztwie prezydenta, a jego nowa siedziba będzie mieścić się w Budynku Biurowym Eisenhowera, po drugiej stronie ulicy. Co więcej, Musk będzie podlegać nadzorowi Wiles, co oznacza, że wszystkie jego raporty będą trafiały na jej biurko.
Siła rąk Wiles
Wciąż wcale nie koniec na tym. Wiles aktywnie działała, aby przekonać Musk’a do zaniechania chęci pełnienia roli wiceprezydenta, czym dalszym razem ujmuje się za silnym kierunkiem rządów w Białym Domu. “Osoby, które myślą tylko o własnych ambicjach i działają w pojedynkę, nie są tutaj mile widziane” – podkreślała przed inauguracją Trumpa.
Susie Wiles jest związana z Donaldem Trumpem od 2016 roku, kiedy skutecznie kierowała jego kampanią na Florydzie. Prezydent nie szczędził jej pochwał, określając ją mianem „lodowej damy” – twardej, inteligentnej i szanowanej. Z pewnością będzie nadal dążyć do przywrócenia Ameryce jej dawnej świetności, co potwierdził w swoim oświadczeniu o jej powołaniu na tak kluczowe stanowisko.
Źródło/foto: Interia